Robert Dowhan: Praca prezesa ekstraligowego klubu, to nie tylko prestiż i splendor

W najbliższy weekend ukaże się najnowszy 18 numer nieregularnika klubowego "Tylko Falubaz", w którym Robert Dowhan odniósł się do ostatnich wypowiedzi prezesa Włókniarza - Pawła Mizgalskiego.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk

Gdybyśmy niedzielny mecz pojechali w optymalnym składzie, to prawdopodobnie skończyłoby się pogromem, a jest to pokłosie powiększenia Ekstraligi i zmian regulaminowych z ubiegłego sezonu. Aż strach pomyśleć, co będzie, kiedy nowe uregulowania wejdą w życie. Z zażenowaniem przeczytałem rozmowę z sympatycznym, młodym Prezesem Pawłem Mizgalskim. Z całym szacunkiem do Pana, kibiców i klubu CKM Włókniarz, nie mogę zgodzić się z Pana narzekaniem w wywiadzie dla portalu sportowefakty.pl, które wiąże się z forsowaniem w regulaminie zmian, prowadzących do obniżenia rangi polskiego żużla. Te słowa kieruję również do innych Prezesów, którzy w znacznej mierze mają podobne poglądy. Chce Pan obniżyć koszty, więc proszę podpisywać realne kontrakty, a nie takie pod publiczkę. Albo znaleźć nowe możliwości finansowe, albo, czego nie życzę, jeździć w lidze, na jaką będzie stać klub z Częstochowy. Sam bardzo chciałem podpisać kontrakt z Grigorijem Łagutą (którego notabene namówiłem do startów w polskiej lidze), pojechałem w tym celu nawet na Łotwę. Negocjacje nie były łatwe, a nie dogadaliśmy się, bo dla mnie cena była nie do przyjęcia. I mimo że kibice Falubazu bardzo liczyli, że Grisza u nas wystartuje, tak się nie stało. Przed tym i poprzednimi sezonami też rozmawiałem z wieloma różnymi zawodnikami. Nicki Pedersen złożył osobiście wizytę w kilku klubach, w tym w Zielonej Górze, by w końcu na jego ofertę zgodziła się Stal Gorzów. Takie prawo ma każda spółka akcyjna. Tylko dlaczego zaraz po podpisaniu umowy Prezes Komarnicki lamentuje w mediach i żąda, aby wszyscy zawodnicy obniżyli swoje kontrakty o 30%? Jeżeli się przeholowało, lepiej w spokoju porozmawiać z zawodnikami czy kontrahentami o renegocjacji umów, a nie publicznie lamentować, kto ile zarabia. Przecież nikt nie chce zarabiać mało!

Prezes Mizgalski nie płaci za punkty i dostaje od zawodników przykre smsy. Też kiedyś znalazłem się w podobnej sytuacji, pewnie nie ja jeden. Ale dzisiaj to już się nie zdarza. Bo musi Pan pamiętać, że praca prezesa ekstraligowego klubu, to nie tylko prestiż i splendor, ale odpowiedzialność i poświęcenie, by zapewnić klubowi i drużynie wysoki poziom funkcjonowania. Podjął się Pan poważnego wyzwania, więc teraz trzeba ponosić tego konsekwencje. Zdaję sobie sprawę, że to wymagające zadanie i życzę, aby nie musiał Pan pokrywać długów klubu ze swojego majątku albo ogłaszać upadłości. Jeżeli Pan wierzy, że znany, klasowy zawodnik będzie narażał życie i zdrowie za "czapkę śliwek", a Pan na koniec roku zarobi milion na czysto, to gratuluję poczucia humoru. Jeżeli uważa Pan, że przy uchwalonym regulaminie tłumy dalej będą przychodzić na stadion i oglądać juniorów do 4 KSM, z których pewnie kilku wywróci się dojeżdżając do startu, również gratuluję poczucia humoru.

Przykro mi tylko, że długo pracowałem na to, aby stworzyć profesjonalny klub i zapełnić trybuny co nowe uregulowania skutecznie zniszczą. Ekstraliga jest dla najlepszych – nie tylko zawodników, czego Paniom i Panom Prezesom życzę.

Więcej najnowszym numerze nieregularnika "Tylko Falubaz", który kibice Falubazu Zielona Góra będą mogli bezpłatnie otrzymać w weekend m.in. w Sklepach Kibica w galeriach Auchan i Focus Mall oraz w niedzielę przed meczem Stelmet Falubaz Zielona Góra - Lotos Wybrzeże Gdańsk, który o 18.30 rozpocznie się na stadionie przy W69.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×