We wtorek podczas MDMP w Częstochowie Hubert Łęgowik znalazł się na pozycji rezerwowego w ekipie gospodarzy. Na torze pojawił się czterokrotnie i zdobył komplet punktów. - Pierwsze moje biegi miałem z mniej doświadczonymi zawodnikami. Udawało mi się zdobywać trójki, z czego oczywiście jestem zadowolony. W ostatnim starcie udowodniłem jednak na co mnie stać. Po fajnej walce wygrałem z Kacprem Gomólskim - ocenił wychowanek częstochowskiego Włókniarza.
We wspomnianym przez Huberta 20. biegu kończącym wtorkowe zmagania doszło do ciekawej rywalizacji o zwycięstwo. Ku uciesze skromnie zgromadzonej częstochowskiej publiczności to Łęgowik wyjechał z niej z tarczą prezentując przy tym lwi pazur. - Cóż mogę powiedzieć o tym biegu… Prawdę mówiąc to Kacper podarował mi taki prezent, bo myślę, że gdyby to była liga, to tak miękko by pode mnie nie wjechał. Najważniejsze, że wszystko było ok i rywalizowaliśmy fair play - stwierdził Hubert. Z kolei jego przeciwnik, Kacper Gomólski, docenił kunszt 17-latka z Częstochowy.
W ostatnich spotkaniach Huberta Łęgowika w składzie meczowym Lwów zastąpił Rafał Malczewski. Hubert uważa, że jeden udany występ nie załatwi sprawy i rywalizacja o pozycję drugiego juniora (podstawowym w talii biało-zielonych jest Artur Czaja) wciąż trwa. - Za wcześnie, aby mówić o moim powrocie do składu. Wszystko zależy od tunera, czy zdąży przygotować mi silnik, który jechał najlepiej spośród wszystkich, na których do tej pory jeździłem. W piątek mamy taki mały sparing w Ostrowie i to będzie ostateczny sprawdzian. Po nim będzie wiadomo, kto jako drugi junior pojedzie do Wrocławia na mecz.
Po porażce Dospel Włókniarza na własnym obiekcie z PGE Marmą sytuacja częstochowian mocno się skomplikowała. - Jesteśmy na dole tabeli i wypada nam tylko trzymać gaz oraz walczyć o każdy punkt - uważa Hubert.