Daniel King: Poczekał na kontakt i upadł

Daniel King uważa, że sędzia podjął błędną decyzję uznając go winnym upadku Martina Smolinskiego w poniedziałkowym półfinale Drużynowego Pucharu Świata.

Zawodnik przyznał, że sytuacja z trzynastego biegu dnia była bardzo kontrowersyjna i czuje się nieco pokrzywdzony. - Wiedział, że się zbliżam. Miałem dużą prędkość i wszedłem w łuk tak ciasno, jak mogłem. On jednak wystawił nogę, poczekał na kontakt i upadł. To nieco wstydliwe, jednak niektórzy ludzie tacy są. Trzeba się z tym pogodzić - powiedział.

W czwartek na torze w Malilli Brytyjczycy zmierzą się z Polakami, Duńczykami i Czechami. King liczy na dobry wynik na torze miejscowej Dackarny, którą miał okazję reprezentować w przeszłości. - Naprawdę nie mogę się doczekać zawodów. To taki tor, jaki lubię. Jeździłem tam w ubiegłym sezonie, byłem kilka razy w tym roku i miałem dobre spotkania - stwierdził.

Zawodnik na torze w King's Lynn wywalczył 5 punktów, co nie było dla niego zadowalającym wynikiem. Teraz zapowiada "wykręcenie" lepszego wyniku. - Myślę, że tory w Szwecji mi odpowiadają. Starty nie są moją najlepszą stroną, choć w tym roku jest lepiej. Obiekty są tam większe i dają mi więcej okazji do wyprzedzania. To pasuje do mojego stylu - zakończył.

Źródło artykułu: