Brak bonusu jest moją winą - komentarze po spotkaniu Lechma Start Gniezno - Lokomotiv Daugavpils

Lechma Start Gniezno pokonał Lokomotiv Daugavpils w stosunku 54:36, zdobywając również punkt bonusowy. Oto co do powiedzenia na temat spotkania mieli jego uczestnicy.

Nikołaj Kokin (Trener Lokomotivu): Jeśli w zespole jedzie dwóch, albo trzech zawodników, to ciężko zrobić cokolwiek. Tor był dość ciężki, na co wpływ miała pogoda i stąd taki wynik. Roman Povazhny na początku był słabiutki, nie dopasował swojego motocykla, później spisywał się lepiej, ale było za późno. Kjastas Puodżuks również spisał się słabo, a zwykle tutaj notował dobre wyniki. Dobrą jazdę pokazali za to Max i Lebiediew.

Lech Kędziora (Trener Lechmy Startu): Łatwo nie było, tym bardziej, że zespół z Daugavpils przyjechał do nas w pełnym zestawieniu. Chcieli na pewno zdobyć ten bonus, mieli w składzie m.in. brązowego medalistę Drużynowego Pucharu Świata. My jednak byliśmy monolitem, a w drużynie Lokomotivu punktowało zaledwie trzech zawodników i to okazało się kluczem do zwycięstwa.

Kjastas Puodżuks (Lokomotiv): Pojechałem dzisiaj bardzo kiepsko. To, że nie zdobyliśmy bonusu, jest moją winą. Nie dowiozłem kilku punktów, których powinienem. Tor był normalny, dobrze przygotowany. Nie mogłem jednak znaleźć odpowiednich ustawień, ponadto nie wygrałem żadnego startu. Szkoda.

Roman Povazhny (Lokomotiv): Mecz w moim wykonaniu był słaby.
Zabrakło trochę punktów i mocy w rękach. Nie trafiłem od razu z silnikiem,
ale później było już dobrze i jechało mi się łatwiej.

Adam Skórnicki (Lechma Start): Sam nie wiem, czy nie było widać braku jazdy, jednak chyba było. Ważne, że wynik drużyny jest dobry. Nie ma co narzekać, bo się człowiek dołuje. Teraz będziemy jeździć co tydzień, więc w najważniejszych momentach startów nie zabraknie.

Antonio Lindbaeck (Lechma Start): Spotkanie było trudne, ale
spisaliśmy się dobrze. Zgarnęliśmy punkt bonusowy, dlatego jestem naprawdę
szczęśliwy. Zgubiłem trochę punktów, ale najważniejsze, że wygraliśmy mecz.

współpraca: Wojciech Prusakiewicz

Źródło artykułu: