Lechma Start pokonał Lokomotiv w stosunku 54:36. Wynik ten oznaczał, że w pierwszej stolicy Polski pozostanie również punkt bonusowy za lepszy bilans w dwumeczu. Przypomnijmy, że w łotewskim zespole czterech zawodników wywalczyło w sumie zaledwie 3 punkty. - Jeśli w drużynie jedzie dwóch, albo trzech zawodników, to ciężko zrobić cokolwiek - przyznał Kokin. - Tor był dość ciężki, na co wpływ miała pogoda i stąd taki wynik. Roman Povazhny na początku był słabiutki, nie dopasował swojego motocykla, później spisywał się lepiej, ale było za późno. Kjastas Puodżuks również spisał się słabo, a zwykle tutaj notował dobre wyniki. Dobrą jazdę pokazali za to Max i Lebiediew - dodał.
Podobnego zdania co jego łotewski odpowiednik był Lech Kędziora. Podkreślił on jednak, że choć Lokomotiv miał w swoim składzie sporo "dziur", to nie był łatwym przeciwnikiem. - Łatwo nie było, tym bardziej, że zespół z Daugavpils przyjechał do nas w pełnym zestawieniu. Chcieli na pewno zdobyć ten bonus, mieli w składzie m.in. brązowego medalistę Drużynowego Pucharu Świata. My jednak byliśmy monolitem, a w drużynie Lokomotivu punktowało zaledwie trzech zawodników i to okazało się kluczem do zwycięstwa.
Podczas analizy tegorocznych występów Lokomotivu na arenach I ligi uwagę zwraca fakt, że Puodżuks i spółka słabo radzą sobie w meczach wyjazdowych. Zdaniem Kokina jest to odzwierciedlenie realnej siły zespołu, która ze względu na sporą liczbę wychowanków znacznie wzrasta na własnym torze. - Polityka transferowa była taka, a nie inna. Myślałem, że będzie pod tym względem lepiej. Poza tym tacy zawodnicy jak Lebiediew nie wszędzie jadą tak dobrze. To jeszcze młody chłopak i na pewno będzie z niego dobry żużlowiec - podkreślił szkoleniowiec.
W związku z kapryśną aurą wielu kibiców miało obawy dotyczące rozegrania meczu. Okazały się one jednak bezpodstawne, choć deszcz ustąpił dopiero na 15 minut przed prezentacją. Trener Kędziora był wręcz zadowolony z takiego obrotu sprawy. - Opady nie przeszkodziły, a wręcz pomogły w przygotowaniu nawierzchni. "Wyręczyły" one nam dzisiaj polewaczkę. Zawodnicy czuli się na tej nawierzchni bardzo dobrze, padł zresztą rekord toru. To jest bardzo dobry prognostyk mówiący o tym, że nawet na cięższym torze można się ścigać i robić to skutecznie - powiedział.
Za tydzień odbędzie się ostatnia kolejka rundy zasadniczej I ligi. Lechma Start uda się do Łodzi i jak zapewnił Lech Kędziora, celem czerwono-czarnych będzie wygrana. Łotysze zmierzą się na własnym obiekcie z ŻKS Ostrovią Ostrów Wlkp. Będzie to dla nich pojedynek "na śmierć i życie", bowiem tylko wygrana (najlepiej 5-punktowa lub wyższa) przedłuży ich szanse na awans do czołowej czwórki. Do pełni szczęścia Lokomotiv potrzebuje jednak… korzystnego wyniku gnieźnian w pojedynku z Orłem. Oba zespoły mają po 8 punktów, zatem jakakolwiek strata "oczek" przez łodzian stwarzy szansę dla Łotyszy. - My pojedziemy na 100 procent. Nie wszystko zależy już jednak od nas. Będziemy trzymać kciuki, aby Start wygrał w Łodzi. To będzie wynik dla nas korzystny. Jeśli będzie inaczej, zapewne zakończymy sezon - powiedział Kokin.
Żeby cos znaczyć trzeba wygrywać na wyjazdach, jak Start Gniezno.