- Nie był to dobry mecz dla nas. Naprawdę powinniśmy byli tutaj wygrać, gospodarze jechali bez Jarka Hampela, a jednak nie udało się tego wykorzystać i pozostaje trochę niedosytu. Odnośnie mojej postawy, to wyszło w porządku, mogło być mimo to nieco lepiej, nie ustrzegłem się kilku błędów - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Niels Kristian Iversen.
30-letni żużlowiec nie krył rozczarowania w związku z warunkami, na jakich przyszło jemu i kolegom rywalizować w Wielkopolsce. W podobnym tonie wypowiadał się Michael Jepsen Jensen. - Tor był fatalny. I to w pełnym tego słowa znaczeniu. Musieliśmy na nim jeździć, a nie było to łatwe. Jeśli ktoś krytykuje przygotowanie nawierzchni w Gorzowie, to co ma powiedzieć o tej? W niedzielę na leszczyńskim owalu było naprawdę wyboiście i w konsekwencji niebezpiecznie - przyznał z lekkim podirytowaniem "PUK".
Iversen wraz z reprezentacją Danii sięgnął w sobotni wieczór po trofeum imienia Ove Fundina, co należy uznać za duży sukces zespołu skompletowanego na bazie młodości i doświadczenia. - To świetne uczucie dla nas. Taka wygrana ma dużą wartość i jest naprawdę czymś. Stworzyliśmy prawdziwy team spirit, dodatkowo wierzyliśmy we własne możliwości i dzięki temu się udało - dodał były zawodnik m.in. Falubazu Zielona Góra.
W niedzielnym, szlagierowo zapowiadającym się pojedynku, Stal Gorzów podejmie u siebie drużynę lidera tabeli, Azoty Tauron Tarnów. - Oczekuję, że okażemy się lepsi i wygramy za pełną pulę. Mamy jednak duży respekt do rywali, mają przecież znakomity zespół. Na własnym torze powinniśmy jednak być w stanie ich pokonać - zakończył Iversen.
Mimo wszystko Niels ma u mnie szacunek, bo jechał swoje bez narzekania! Dobry zawodnik po Czytaj całość