Już od dawna wiadomo było który mecz będzie szlagierem trzynastej kolejki Enea Ekstraligi. Hitem było spotkanie Stali Gorzów i Azotów Tauronu Tarnów. Żużlowcy obu ekip w stu procentach pokazali czym jest szlagier. Nieoczekiwane zwroty akcji, decyzje, emocje do samego końca - tak w skrócie można opisać to, co działo się na Stadionie im. Edwarda Jancarza.
Tak ważne spotkanie nie miało niestety dodatku w postaci kibicowskiej oprawy. Najwierniejsi fani protestowali w ten sposób przeciwko ingerowaniu przez zarząd w działania kibiców. "Brak zaufania i przez zarząd kontrola - dziś nie ma dopingu i oprawy skoro taka wasza wola" - głosił napis wywieszony w miejscu, gdzie zazwyczaj ci najgłośniej dopingujący umieszczali swoje fany.
Sam mecz rozpoczął się od wątpliwości sztabu szkoleniowego tarnowian co do stanu toru. Z wypowiedzi udzielanych telewizji i transmitowanych na dwóch stadionowych telebimach wynikało, że sędzia nakazał prace mające na celu poprawić stan nawierzchni, choć stanowiska Marka Cieślaka i Piotra Palucha co do słuszności tej decyzji były zgoła odmienne.
Początek zawodów wskazywał na to, że gospodarzom zdecydowanie brakowało dopingu ze strony kibiców, a prace torowe nieco skomplikowały poprawność ustawień w motocyklach. Co prawda rozpoczęło się od pewnego triumfu Bartosza Zmarzlika, który nie dał żadnych szans Maciejowi Janowskiemu, ale kolejne biegi były już dużo lepsze dla gości. Po wyjeździe z parku maszyn i wykonaniu próbnego startu nie potrzebowali oni praktycznie zmian, zaś większość z regulaminowych dwóch minut żużlowcy Stali spędzali na kolejnych próbach i kolejnych zmianach.
Po czwartym biegu utrzymywał się jeszcze remis, jednak prawdziwy popis goście dali w drugiej serii startów. Najpierw Greg Hancock i Maciej Janowski dali swojej ekipie dwupunktowe prowadzenie. Potem Martin Vaculik i Leon Madsen bez żadnych problemów pokonali Krzysztofa Kasprzaka , a niedługo po nich tą sztukę powtórzyli Janusz Kołodziej i wspomniany już Janowski, który w piątym biegu zastępował wykluczonego za dotknięcie taśmy Dawida Lamparta.
Przerwa na równanie toru spowodowała, że w gospodarzy wszedł zupełnie nowy duch. I nie chodzi tu tylko o zawodników, ale także o stosunkowo cichych do tej pory kibiców. Mimo że doping nie był prowadzony przez najwierniejszych, ponad dwunastotysięczny tłum sam się zmobilizował do wspierania swoich ulubieńców. - Ludzie, my was słyszymy i dziękujemy za ten doping. To naprawdę pomaga! - mówił Michael Jepsen Jensen w wywiadach wyświetlanych na telebimach. - W końcu jesteśmy drużyną, co ostatnio nie bardzo nam wychodziło - dodał.
Zaczęło się od podwójnego zwycięstwa autorstwa Kasprzaka i Zmarzlika. Potem Piotr Paluch zrobił coś, czego nie spodziewał się chyba nikt. Za słabego Tomasza Golloba puścił do boju Nielsa Kristiana Iversena, co spotkało się z ogromną radością ze strony miejscowych fanów. Puk wraz z Jensenem bez większych problemów pokonali parę Vaculik - Madsen.
Dziesiąta odsłona miała dramatyczne oblicze. Tuż po starcie doszło do kolizji między Kacprem Gomólskim a Iversenem i ten drugi upadł na tor. Mimo że w porę puścił motocykl, uderzył w dmuchaną bandę z ogromnym impetem. Całe szczęście Duńczyk, obok którego momentalnie zjawił się Jensen, wstał o własnych siłach i powędrował do parku maszyn. W czteroosobowej powtórce na czoło stawki wysforował się Matej Zagar, a za jego plecami toczył się zażarty bój między głównymi aktorami pierwszej odsłony tego wyścigu. W pewnym momencie Gomólski popełnił błąd i Iversen po zewnętrznej go wyprzedził, jednak młody zawodnik Azotów Tauronu z nogą uniesioną ku górze odbił drugie miejsce już po wyjściu z łuku. Ostatecznie to Polak dojechał do mety z przodu, jednak przy zjeździe do parku maszyn po raz kolejny doszło do spięcia między oboma zawodnikami. - Kacper po prostu dostał "z dyńki" od Iversena - opisywał po zawodach Marek Cieślak. W wywiadzie dla telewizji Duńczyk w mało pochlebnych słowach wypowiadał się o Gomólskim, jednak na kilkadziesiąt minut po meczu gorące głowy były już nieco ostudzone. - Było tam sporo adrenaliny i stąd ta cała sytuacja. Na torze Ginger jechał bardzo ostro i nie spodobał mi się ten atak, ale nie oszukujmy się: w jego sytuacji zareagowałbym podobnie - tłumaczył żużlowiec Stali. - Nie czuję się winny. Niels pojechałby zapewne tak samo - wtórował mu młodzieżowiec Jaskółek.
Rozstrzygnięcie tego biegu doprowadziło do remisu w całym meczu. Podobnie było po jedenastym wyścigu, który padł łupem Jensena, a także po dwunastym, gdzie zanosiło się na podwójne zwycięstwo gości. Fenomenalnym atakiem popisał się jednak Matej Zagar, który wyprzedził zarówno Hancocka oraz Janowskiego i uratował remis. Trzynasta odsłona ponownie przyniosła zaskoczenie w postaci zmiany. Tym razem Tomasza Golloba zastąpił Bartosz Zmarzlik! Bieg pewnie wygrał Iversen, a za jego plecami toczył się zażarty bój siedemnastoletniego juniora Stali z Leonem Madsenem. Zmarzlik wyrwał Duńczykowi dwa punkty tuż przed metą, gdy to nieprzemyślanym i bardzo niebezpiecznym, ale za to skutecznym atakiem wysforował się za plecy swojego partnera.
Do biegów nominowanych gospodarze podchodzili więc z czteropunktową przewagą. W pierwszym z nich Golloba ponownie zastąpił Zmarzlik, a jego partnerem był Jensen. Młodzi zawodnicy świetnie wystartowali i z ogromną radością przekroczyli metę na dwóch pierwszych pozycjach. Oznaczało to bowiem, że tarnowianie nie mieli nawet matematycznych szans na punkt bonusowy, nie mówiąc już o zwycięstwie. Dyspozycja zawodników Stali wskazywała na to, że podobnym rezultatem zakończy się wyścig piętnasty, jednak problemy z motocyklem miał Matej Zagar. - Prawdopodobnie kamień z toru musiał się gdzieś dostać, bo miałem problemy z dopływem paliwa i motocykl dziwnie reagował na odkręcanie manetki gazu. Jasne, trzy trójki są dobre, ale dwa zera wyglądają słabo - komentował po zawodach Słoweniec.
Mecz zakończył się wynikiem 49:41, a jako, że w pierwszym tegorocznym spotkaniu obu ekip doszło do zwycięstwa Azotów Tauronu Tarnów różnicą dwóch punktów, bonus pozostał w Gorzowie.
Azoty Tauron Tarnów - 41
1. Greg Hancock - 10 (3,3,1,2,1)
2. Dawid Lampart - 1 (1,t,0,-)
3. Martin Vaculik - 8 (0,3,1,2,2)
4. Leon Madsen - 6+1 (2,2*,d,1,1)
5. Janusz Kołodziej - 6 (3,3,0,0,0)
6. Maciej Janowski - 7+3 (2,1,2*,1*,1*)
7. Kacper Gomólski - 3+1 (1*,0,2)
Stal Gorzów - 49
9. Tomasz Gollob - 1 (d,1,-,-,-)
10. Michael Jepsen Jensen - 10+1 (2,0,2*,3,3)
11. Matej Zagar - 9 (3,0,3,3,w)
12. Niels Kristian Iversen - 13 (1,2,3,1,3,3)
13. Krzysztof Kasprzak - 6 (2,1,3,0)
14. Adrian Cyfer - 0 (0,0,0)
15. Bartosz Zmarzlik - 10+4 (3,1*,2*,2*,2*)
Bieg po biegu:
1. (60,91) Zmarzlik, Janowski, Gomólski, Cyfer 3:3
2. (61,50) Hancock, Jensen, Lampart, Gollob (d4) 2:4 (5:7)
3. (60,50) Zagar, Madsen, Iversen, Vaculik 4:2 (9:9)
4. (60,84) Kołodziej, Kasprzak, Zmarzlik, Gomólski 3:3 (12:12)
5. (60,66) Hancock, Iversen, Janowski, Zagar 2:4 (14:16)
6. (60,87) Vaculik, Madsen, Kasprzak, Cyfer 1:5 (15:21)
7. (60,88) Kołodziej, Janowski, Gollob, Jensen 1:5 (16:26)
8. (60,97) Kasprzak, Zmarzlik, Hancock, Lampart 5:1 (21:27)
9. (60,15) Iversen, Jensen, Vaculik, Madsen (d4) 5:1 (26:28)
10. (60,47) Zagar, Gomólski, Iversen, Kołodziej 4:2 (30:30)
11. (60,59) Jensen, Vaculik, Janowski, Kasprzak 3:3 (33:33)
12. (61,19) Zagar, Hancock, Janowski, Cyfer 3:3 (36:36)
13. (60,62) Iversen, Zmarzlik, Madsen, Kołodziej 5:1 (41:37)
14. (60,37) Jensen, Zmarzlik, Madsen, Kołodziej 5:1 (46:38)
15. (60,47) Iversen, Vaculik, Hancock, Zagar (w) 3:3 (49:41)
Sędzia:
Leszek Demski (Ostrów),
Widzów: 12 500 osób,
NCD uzyskał Niels Kristian Iversen - 60,15 s. - w biegu nr IX.
Też jestem niemal pewny, że w Lesznie dostaniemy w palnik (ale tylko w fazie zasadniczej)
Myślę, że Cieślak chce w I fazie play off jechać z "Jedyną" kosztem Apatorów. W końcu Kangury Czytaj całość