Iversen znów się przełamie?
Zawodnicy Stali Gorzów z niewielkim powodzeniem rywalizowali w ostatnich latach na torze w Zielonej Górze. Już w niedzielę będą mieli okazję do poprawy swoich statystyk.
Gorzowianie liczą też na dobry występ ze strony Tomasza Golloba, który przez kibiców z Wrocławskiej nigdy nie był gorąco witany. Mimo to najlepszy polski zawodnik w historii często wywoził z Zielonej Góry wysokie zdobycze punktowe. Szczególnie udanie wspomina z pewnością pierwszy ubiegłoroczny mecz obu drużyn na południu województwa, gdy to zdobył czternaście punktów i dał się pokonać rywalowi tylko raz, w ostatnim biegu dnia. Słabiej wyglądało to w walce o finał Ekstraligi, bowiem Gollob potrzebował wtedy aż trzech wyścigów żeby dopasować się do niespodziewanie łatwiej nawierzchni jaką zgotował swoim rywalom Marek Cieślak. Teraz jednak kapitan Stali Gorzów boryka się z ogromnymi problemami, które - jak sam przyznaje - wiążą się ze sprzętem. Dobrej myśli przed derbami jest jednak prezes Stali, Władysław Komarnicki. - Po rozmowie z Gollobem wierzę, że poprowadzi on Stal do zwycięstwa - mówił bez ogródek.
Trzecim zawodnikiem pod względem średniej biegowej w ekipie Stali jest Matej Zagar. Słoweniec, podobnie jak Iversen, średnio wspomina starty na torze w Zielonej Górze. Przełamanie Zagara nastąpiło dopiero podczas ubiegłorocznego blamażu we wrześniu, gdzie Stalowcy wysoko przegrali ze swoimi odwiecznymi rywalami. Słoweński zawodnik był wówczas najsilniejszym punktem ekipy z Gorzowa zdobywając trzynaście punktów w sześciu biegach. Po formie Zagara jaką prezentuje on w ostatnich tygodniach trudno jednak prorokować jak spisze się w niedzielę. Słoweniec potrafi w jednym meczu pojechać bardzo dobrze, by po tygodniu wymęczyć jedynie kilka punktów. Żółto-niebieskich optymizmem napawa jego postawa w hicie poprzedniej kolejki Enea Ekstraligi, gdy to w starciu z Azotami Tauronem Tarnów zdobył dziewięć punktów, z czego sam nie był jednak do końca zadowolony.
Michael Jepsen Jensen jest w tym roku o dziwo jednym z liderów gorzowskiej ekipy. Trzeba jednak wspomnieć, że w lutym ukończył on dopiero dwadzieścia lat i nie miał jeszcze okazji zaprezentować się zielonogórskiej publiczności. Podobnie zresztą jak Adrian Cyfer, który swój ligowy debiut zanotował dopiero po dwumeczu z Falubazem w półfinale ubiegłorocznej rundy play-off.
Dwa mecze na torze odwiecznego rywala ma za to siedemnastoletni Bartosz Zmarzlik, dla którego ostatnie tygodnie są niebywałe. Zaczęło się od trzeciego miejsca w Grand Prix Polski, potem przyszło kilka dobrych występów w meczach ligowych, świetna postawa w juniorskim czempionacie, aż w końcu poprowadzenie Stali do triumfu w hicie ostatniej kolejki Enea Ekstraligi. Tor w Zielonej Górze nie jest jednak dla Zmarzlika szczęśliwy. W czerwcu ubiegłego roku nie zdobył on tam żadnego punktu, choć pod taśmę wyjeżdżał aż pięć razy. We wrześniu z kolei w czterech biegach zdobył dwa punkty. Pierwszy na Łukaszu Cyranie w biegu młodzieżowym, zaś drugi na wykluczeniu Nickiego Pedersena za spowodowanie upadku. Trener Piotr Paluch desygnował jednak z "jedynką" wspomnianego już Jensena, z którym Zmarzlik świetnie czuje się w parze. Oznacza to, że jadący z "szóstką" siedemnastolatek pojedzie z Duńczykiem w biegu dwunastym, a nie jest wykluczone, że także w kilku poprzednich. W końcu ubiegła niedziela pokazała, że zmiana Tomasza Golloba przez Zmarzlika to zabieg jak najbardziej możliwy.KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>