Nicki Pedersen wygrał w Gorican rundę zasadniczą z dorobkiem zaledwie 11 punktów. - Rzadko zdarza się taki ścisk w turnieju Grand Prix. Walka była niesamowita. Tym bardziej się cieszę, bo każdy punkt był na wagę złota. W systemie Grand Prix liczy się każdy wyścig i każdy przywieziony do mety punkt - podkreślał po zawodach w Gorican Duńczyk.
Nicki Pedersen przed Grand Prix w Gorican miał 15 punktów straty do Grega Hancocka. Sporo z tej straty Duńczyk w sobotni wieczór odrobił. Zdobył bowiem 9 punktów więcej od Amerykanina i awansował na drugą pozycję w klasyfikacji generalnej cyklu. - Bardziej niż ze zwycięstwa cieszę się z tych 19 punktów. To jest najważniejsze. Gonię Grega i nie odpuszczę walki o kolejny tytuł - podkreśla trzykrotny mistrz świata.
W klasyfikacji cyklu GP 2012 Greg Hancock prowadzi z dorobkiem 97 punktów. Sześć "oczek" mniej ma Nicki Pedersen. - Ta strata jest do odrobienia. Pozostało jeszcze pięć rund Grand Prix. Walka o tytuł i medale trwa nadal. Turniej w Gorican był bardzo ciężki. Nie było tutaj łatwo wygrać. Cieszę się z mojej drugiej wygranej w tym sezonie, ale tak jak mówiłem, najważniejsze są punkty, bo dla mnie liczy się walka o złoto - kończy Duńczyk, który podkreślał, że były to bardzo udane dni dla speedway'a w jego ojczyźnie. - Zdobyliśmy Drużynowy Puchar Świata. Teraz ja wygrałem Grand Prix Chorwacji. Moi rodacy mają z czego się cieszyć - dodał uradowany Nicki Pedersen.
Z Gorican
dla SportoweFakty.pl
Maciej Kmiecik