W meczu z Betardem Spartą Wrocław, zespół PGE Marmy Rzeszów zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Niestety dla rzeszowian, po raz kolejny kroku kolegom nie dotrzymał Joonas Kylmaekorpi. Gdzie leży przyczyna ponownego nieudanego występu Fina? - Niestety Joonas wciąż nie może dograć sprzętu, mocno się pogubił. Coś jest nie tak. Gdybyśmy wiedzieli co, to zapewne byśmy coś poradzili. Natomiast Joonas trochę błądzi, a my nie wiemy co się dzieje. W końcówce meczu z Zieloną Górą pokazał, że potrafi, wlewając w nasze serca nadzieję. Niestety w spotkaniu z Wrocławiem ponownie coś nie zagrało - wyjaśnia Dariusz Śledź, trener rzeszowian w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. - Pamiętajmy o tym, że to jest trudny sport. Joonas naprawdę się stara. Był w sobotę na treningu, dopasowywał motocykle, a jednak to było za mało, aby dzisiaj zapunktować na miarę jego i naszych oczekiwań. Testował różne silniki, ale nie zadziałało - dodaje. Czy słabsza dyspozycja Skandynawa może wymusić roszady w składzie PGE Marmy Rzeszów, w postaci chociażby Rickiego Klinga? - Pamiętamy, że mamy Rickiego w odwodzie, natomiast jest za wcześnie na podejmowanie jakichkolwiek decyzji - odpowiada.
Fenomenalnie podczas niedzielnego meczu zaprezentował się Jason Crump. Australijczyk zdobył komplet piętnastu punktów. - To było najlepsze spotkanie Jasona w tym sezonie. Chciałbym mu podziękować i podkreślić, że pomimo tego, iż bardzo cierpiał pomiędzy biegami to wyjeżdżał na tor i walczył jak lew, potrafiąc zdobyć komplet punktów. Był niesamowicie szybki i zasłużył na wielkie słowa uznania - stwierdza Śledź. Przypomnijmy, że "Crumpie" zmaga się z kontuzją złamanego obojczyka. - Jason pokazał w tym meczu, że zależy mu na wyniku drużyny. W takich ważnych i trudnych momentach jest z nami i pokazuje, że zależy mu na tym, aby drużyna wygrywała - mówi szkoleniowiec rzeszowian, któremu już nie pierwszy raz podczas zmagań żużlowych, towarzyszył syn - Maksymilian. Sympatyczny młodzieniec, mocno wtulał się w tatę, bacznie przysłuchując się rozmowie.
Po przerwie spowodowanej również kontuzją, do składu "Żurawi" powrócił Łukasz Sówka, zdobywając w tym pojedynku cztery "oczka". - Łukasz Sówka miał przerwę, rozbrat z motocyklem, co na pewno mu nie pomogło. Poza tym, tutaj wszyscy chcą wygrywać. Nie zawsze zdobywa się tyle punktów, ile by się chciało. Łukasz zrobił najważniejsze co miał zrobić, czyli wygrał wyścig juniorski, później tylko raz przyjechał ostatni, więc na pewno nie można powiedzieć, że było słabo - relacjonuje coach klubu znad Wisłoka.
Przed podopiecznymi Dariusza Śledzia dwa wyjazdowe mecze - w Bydgoszczy (3 sierpnia) i Toruniu (5 sierpnia). Jeśli rzeszowianie nie wygrają w żadnym z tych starć, będzie im bardzo ciężko wejść do play off. Czego można spodziewać się po piątkowym meczu, a czego po niedzielnym? - Sądzę, że w Bydgoszczy tor będzie jak zwykle - lekko odsypujący się, lekko przyczepny. Tam nie trzeba myśleć o torze, tylko skupić się na dobrej jeździe i walczyć o zwycięstwo. Natomiast jeśli chodzi o Toruń, jest to bardzo silna drużyna i na pewno niełatwo będzie tam o punkty, ale jedziemy walczyć - kończy.