Greg Hancock był jednym z faworytów Grand Prix Chorwacji. Amerykanin na torze w Gorican jeździł solidnie, ale bez błysku, który prezentował w zeszłym sezonie. - Wygrałem przed dwoma laty w Gorican. W poprzednim sezonie tutaj zapewniłem sobie tytuł mistrza świata. Nie ukrywam, że bardzo lubię tutejszy tor. Nie tylko jednak obiekt, ale całe otoczenie, a przede wszystkim serdeczność gospodarzy sprawia, że z miłą chęcią wracam na kolejne zawody do Chorwacji. Można powiedzieć, że Gorican to szczególnie miejsce dla mnie - podkreśla w rozmowie ze SportoweFakty.pl Greg Hancock.
Aktualny mistrz świata zajął w Gorican piąte miejsce. - Zdobyte dziesięć punktów cieszy mnie, bo w każdym turnieju trzeba punktować, by myśleć o najwyższych celach. Jeżdżę w tym sezonie na równym poziomie, ale jak widać nawet to, może nie wystarczyć do obrony tytułu - wyjaśnia Amerykanin.
Przewaga Grega Hancocka nad rywalami jeszcze niczego nie przesądza. Końcówka sezonu zapowiada się bardzo ciekawie. - Po końca sezonu pozostało jeszcze pięć rund. Już wcześniej mówiłem, że tak wyrównanej rywalizacji, jak w tym sezonie dawno już nie było. Naprawdę, wszystko się może jeszcze zdarzyć w czołówce. Praktycznie po każdym turnieju następują zmiany. Mnie udaje się bronić pozycję lidera, ale rywale naciskają - kończy nasz rozmówca.