Przełomowy mecz Artura Czai

Artur Czaja przeciwko Lotosowi Wybrzeże Gdańsk zdobył 7 punktów i bonus. Tym samym przełamał swoją ostatnią kiepską passę. Młodzieżowiec Włókniarza był zadowolony ze swojego występu.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch

Na niedługo przed planowanym rozpoczęciem niedzielnego meczu w Częstochowie, nad stadionem Włókniarza przeszły dwie potężne ulewy. Nie przeszkodziły one jednak w rozegraniu spotkania. - Tor był dobrze przygotowany od samego początku. Później dwa razy mocno przylało i trochę go przemoczyło, ale tor nie rozwalał się, trzymał się w całości i nadawał się do ścigania - ocenił Artur Czaja. Obecny natomiast na konferencji prasowej Renat Gafurow również pozytywnie wypowiadał się na temat owalu, ale jednocześnie wspomniał o niewielkich koleinach. - Ten tor był na tyle równy, że te drobne koleiny były nieodczuwalne podczas jazdy - skomentował 18-latek Dospel Włókniarza Częstochowa.

Artur wystartował w czterech gonitwach. Łącznie wywalczył 7 "oczek" i bonus. Nie powiódł mu się jedynie bieg 15, w którym Czaja wziął udział zastępując swojego idola, Grigorija Łagutę. Swoją drogą rosyjski lider częstochowian po meczu nie czuł się najlepiej. Jest to wynikiem ostatnich upadków "Griszy". - Bardzo cieszę się ze swoich pierwszych trzech biegów - mówił Czaja. - W ostatnim starcie chciałem przywieźć, co najmniej jeden punkt, ale niestety zepsułem start i straciłem dystans do pozostałych. Może minimalny stres przed występem w piętnastym biegu był, ale przede wszystkim cieszyłem się, że mogę wziąć w nim udział - dodał.

Bardzo dojrzałą jazdę nazywany w Częstochowie "Józkiem" junior Włókniarza zaprezentował w swoim trzecim starcie. Wtedy to po kapitalnej akcji poradził sobie z parą gdańszczan dojeżdżając do mety za plecami swojego klubowego kolegi, Daniela Nermarka. - Na początku tego biegu zepsułem start i jechałem czwarty. Goniłem jednak rywali i zdecydowałem się zaatakować po szerokiej. Wyprzedziłem Gafurova i znalazłem dla siebie miejsce przy krawężniku. Wjechałem tam, delikatnie się wyniosłem no i minąłem też Zbyszka Sucheckiego - skromnie powiedział Artur, gdyż cały manewr wyglądał widowiskowo i nie powstydziłyby się go największe tuzy światowego speedwaya.

Włókniarz ostatecznie wygrał mecz w stosunku 61:29. Do zakończenia rundy zasadniczej Lwy mają do rozegrania jeszcze cztery spotkania. - Przed nami bardzo trudne mecze, ale myślę, że jeśli pojedziemy w nich tak, jak dzisiaj, to będziemy mieli powody do zadowolenia – zakończył junior biało-zielonych. Rywalami częstochowian będzie Stal Gorzów (wyjazd), Azoty Tauron Tarnów (dom), Polonia Bydgoszcz (wyjazd) oraz Unia Leszno (dom).
W minioną niedzielę Artur Czaja miał powody do zadowolenia W minioną niedzielę Artur Czaja miał powody do zadowolenia


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×