Renat Gafurow dla SportoweFakty.pl: Po prostu nie było mnie stać na bilet

Renat Gafurow pojechał drugi raz w tym sezonie w barwach Lotosu Wybrzeże i drugi raz startował w 15. biegu. Żużlowiec ten wytłumaczył czemu nie stawił się na treningu przed meczem z Unią Leszno.

Jak dotąd Renat Gafurow pojechał w dwóch meczach gdańskiego klubu. Z Polonią Bydgoszcz u siebie i na wyjeździe w Częstochowie. Drugi raz pojechał na tyle dobrze, że Stanisław Chomski wystawił go do piętnastego wyścigu. Biorąc pod uwagę fakt, że gdańszczanie nie narzekają na kłopoty bogactwa, wydaje się to być zastanawiające. Rosjanin nie widzi w tym jednak żadnej sensacji. - Po prostu trener dał mi szanse się pokazać. Może chciał mnie zobaczyć w akcji i dać więcej biegów do jazdy. Przed biegami nominowanymi było jasne, że nie zdobędziemy nawet bonusa. Chłopaki mają więcej jazdy w lidze. Dziękuję szkoleniowcowi za daną mi szansę - powiedział skromny żużlowiec, który sądzi że w pełnym składzie wynik mógłby być lepszy. - My nie jechaliśmy w pełnym składzie. Thomas i Maksim są kontuzjowani. Może jak by jechali, to byłoby trochę inaczej - zastanawia się Gafurow.

Przed tygodniem w meczu z Unią Leszno, Renat Gafurow był awizowany do składu Lotosu Wybrzeże Gdańsk. Ostatecznie jednak nie pojechał mimo, że stawił się w parku maszyn. Wszystko przez to, że nie stawił się na treningu. - Miałem odpowiednio wcześniej kupiony bilet. Rozmawiałem z trenerem, że chciałby mnie widzieć na treningu. Pomyliłem dni, licząc strefy czasowe pomiędzy Władywostokiem, a Warszawą - przyznał szczerze Rosjanin. - To aż dziewięć stref. Chciałem zdążyć na trening, ale okazało się, że nie da rady. Z Władywostoku loty są bardzo drogie. Nie było już biletów klasy ekonomicznej, tylko zostały miejsca biznesowe. Nie było mnie na to stać - dodał rozgoryczony w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Po ostatnim spotkaniu, Gafurow jest bojowo nastawiony przed kolejnymi meczami gdańskiego klubu. - Teraz po prostu zrobię wszystko, aby pojechać. Zrobimy sprzęt i będziemy się starać jechać jak najlepiej. Nic nie zostaje, tylko brzydko mówiąc trzeba zap...ć - zaśmiał się żużlowiec. - Ostatnie słowo należy do trenera. Chcę przyjechać na trening i tam będę walczył o miejsce w składzie - zakończył.

Renat Gafurow jako jeden z nielicznych zawodników gdańskiej drużyny był zagrożeniem dla częstochowian
Renat Gafurow jako jeden z nielicznych zawodników gdańskiej drużyny był zagrożeniem dla częstochowian
Źródło artykułu: