- Jak najbardziej jestem zadowolony. Pokazaliśmy, jak mocni jesteśmy na własnym torze. Praktycznie wszystko wygraliśmy podwójnie, niestety oprócz ostatniego biegu. Nie udało mi się poprawnie wyjść spod taśmy, przez co nasz dorobek jest o jeden punkt mniejszy. Jednak całe zawody potoczyły się całkowicie po naszej myśli. Zwyciężyliśmy i myślami jesteśmy już przy finale. Do Gniezna jedziemy walczyć o pełną pulę i chcemy zdobyć złoto - powiedział Mikołaj Curyło w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
20-letni zawodnik nie ukrywa radości z faktu, że finał MMPPK odbędzie się na torze w Gnieźnie. - Bardzo lubię tam jeździć. Widać to chociażby po moich wynikach na tamtejszym torze, na przykład w zeszłorocznych rozgrywkach ligowych. Udało mi się tam narobić sporo cennych punktów i wierzę, że tak samo będzie w finale. Dla mnie nie ma różnicy, czy to liga, czy zawody młodzieżowe.
Bydgoszczan czeka w najbliższych dniach kilka ważnych spotkań ligowych. Mikołaj Curyło jest przygotowany na taką dawkę jazdy. - Ja chcę cały czas jeździć jak najlepiej się da i mi osobiście odpoczynek nie jest potrzebny. Zależy mi, by startować jak najwięcej i zdobywać cenne doświadczenie. Żeby zostać dobrym zawodnikiem, trzeba dużo jeździć. Tej jazdy jednak trochę brakuje. Straciłem nieco meczów przez dwie tegoroczne kontuzje. Nie mam podpisanego kontraktu w lidze zagranicznej, więc aż tyle nie muszę jeździć po Europie. Ja nawet się cieszę z tego, że mamy teraz w pięć dni aż trzy spotkania.
We wrześniu w Bydgoszczy odbędzie się finał MIMP. Miejscowi juniorzy z pewnością stawiani będą w roli kandydatów do medali. - Chcę walczyć o złoto. Pojedziemy na własnym torze, co będzie naszym wielkim atutem. Zobaczymy jeszcze czy Szymon także dostanie się do finału, czego mu szczerze życzę. Chciałbym, żebyśmy obaj zdobyli dużo punktów i załapali się na podium. Najlepiej oczywiście na dwóch pierwszych miejscach. Ale czas pokaże, jak będzie.