Sędzia nie miał wyboru - wypowiedzi po meczu Lotos Wybrzeże - Betard Sparta

Drużyna Lotosu Wybrzeże pokonała Betard Spartę Wrocław 47:42. Po spotkaniu bardziej zadowoleni byli gospodarze, którzy bardzo potrzebowali tego zwycięstwa.

Piotr Baron (trener Betardu Sparty Wrocław): Gratuluję gdańszczanom wygranej. Jechali oni świetnie. My chcieliśmy pojechać dobrze i wygrać mecz, a ostatecznie podzieliliśmy się punktami. Jeden trafił do nas i wydaje mi się, że to trochę za mało. Spóźniliśmy się z ustawieniami motocyklu i zbyt późno zaczęliśmy punktować. Widowisko było świetne. My mamy bonus, więc nie wracamy do domu z pustymi rękami.

Sebastian Ułamek (Betard Sparta Wrocław): Sześć lat nie jeździłem na gdańskim torze ani w lidze, ani w turniejach. Obawiałem się tego spotkania, ale okazało się że nadal dobrze się tu czuję. Dziękuję kibicom z Wrocławia za przyjazd na mecz i kibicom z Gdańska za wspólne dopingowanie obu zespołów. Stworzyli oni razem fajną atmosferę.

Dennis Andersson (Betard Sparta Wrocław): Tor był dla nas trudny. Każdy pojechał dobrze, ale w konsekwencji okazało się, że to zbyt mało. Taki jest żużel i gospodarz jest uprzywilejowany. Pokazaliśmy jednak ciekawą walkę na torze.

Tomasz Jędrzejak (Betard Sparta Wrocław): Sędzia nie miał za dużego wyboru, ale zaczęło się od tego, że nie widziałem zielonego światła oraz słupka. Nie miałbym jak wystartować. Pierwszy odruch był taki, że pociągnąłem prawą rękę do góry i wyrwałem bezpiecznik, przez co zgasł mi motor.

Patryk Malitowski (Betard Sparta Wrocław): Szkoda że przegraliśmy, bo myśleliśmy o zwycięstwie. Byliśmy dobrze nastawieni. Gospodarze nas zaskoczyli i do siódmego biegu jechali bardzo dobrze. Zanim rozszyfrowaliśmy tor, to przewaga zrobiła się wysoka. Trochę odrobiliśmy, ale za mało. Szkoda tej porażki, ale nie ma się co załamywać. Głowa do góry – za tydzień jedziemy z Lesznem i chcemy wygrać.

Stanisław Chomski (trener Lotosu Wybrzeże Gdańsk): Zmieniłem Sucheckiego na Chrzanowskiego i to, czy ta decyzja była trafna, okazałoby się gdyby pojechał. Chłopcy pokazali maksimum woli walki. Szkoda czwartego wyścigu, w którym wyszliśmy na 5:1 i upadł Patryk Dolny. W powtórce też uciekł punkt. Odnieśliśmy jedenaście zwycięstw indywidualnych, ale zabrakło drugiej linii. Oba zespoły wygrały podwójnie tylko dwa razy, większość biegów zakończyła się remisem. W trzynastym wyścigu wyszliśmy ze startu na 5:1, ale nie potrafiliśmy tego dowieźć. To jest dramat. Jeżeli wchodzi się w łuk wąsko, a wychodzi szeroko, to tak jest. Nie trafiają do mnie tłumaczenia, że się starało. Trzeba być zdecydowanym i obrać albo węższą, albo szerszą ścieżkę. W kontekście naszej przyszłości, tego punktu bonusowego może zabraknąć. Straciliśmy bonusy z drużynami z Częstochowy i Wrocławia, z którymi rywalizujemy o utrzymanie. Mogę pogratulować gościom woli walki.

Renat Gafurow (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Nigdy nie bałem się ENEA Ekstraligi, ale wolałem startować w pierwszej lidze. Nie znalazłem klubu, który zapewniłby mi odpowiednie warunki, więc zostałem w Gdańsku i starałem się załapać do składu. Dostałem szansę i starałem się maksymalnie ją wykorzystać.

Marcel Szymko (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Musimy poczuć się mocni i nie będzie łatwy koniec sezonu. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby zostawić serce na torze i zobaczyć, że stać mnie na dużo.

Thomas H. Jonasson (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Było dobrze, ale najważniejsze dla mnie jest to, że nie mam praktycznie żadnego bólu w palcu. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony. W sobotę odbyłem bardzo pożyteczny trening, w którym wyjeżdżałem dużo razy. Jestem pozytywnie nastawiony i wiem, że może być tylko lepiej. W kolejnym meczu nie chcę dojechać ostatni w piętnastym biegu spotkania.

Źródło artykułu: