Jarosław Handke: Zacznę od gratulacji, pańscy zawodnicy sprawili sporą niespodziankę. Jak pan ocenia niedzielny mecz w Krakowie?
Jerzy Drozd
: Dziękuję. Zawody były bardzo ciekawe, wyrównane, trzymające do końca w napięciu. Przeciwnik trudny, przeżyliśmy to już czwarty raz w tym roku. Każdy chce wygrywać, ja w Krakowie chciałem bardzo wygrać, po to by udowodnić, że jesteśmy dobrą drużyną.
Zwycięstwo w Krakowie powinno podbudować zawodników psychicznie. Po meczach rundy zasadniczej z krakowianami mieli prawo być załamani.
- Chciałem trafić na klub z Krakowa. Nasi zawodnicy udowodnili samym sobie, że nie są gorsi, że potrafią wygrywać. Dwa razy pokonaliśmy zespół, z którym dwukrotnie przegraliśmy minimalnie. Te zwycięstwa bardzo cieszą.
Gdyby mógł pan wybierać przeciwnika na półfinał, kto byłby tym wymarzonym?
- Nie mamy takiego. Raz się wygrywa, raz się przegrywa, wszyscy są groźni. Takim wymarzonym przeciwnikiem był Kraków, teraz już nie mam takiego zespołu. Obojętnie z kim przyjdzie nam jechać, trzeba będzie wygrać.
Czy przed drużyną postawiono konkretny cel na fazę play-off?
- My sobie nigdy nie stawialiśmy konkretnych celów typu "Mamy wygrać ligę". Chcemy zwyciężać w każdym spotkaniu. Nie wiem czy nam się to uda, nie wiem czy awansujemy. Nie wiadomo jak się wszystko potoczy. Przed nami rozmowy z pewnymi osobami, które wspólnie z nami podejmą decyzję czy stać nas na jazdę w pierwszej lidze. Natomiast jeśli podjęło się walkę, jedzie się w rundzie play-off, to oczywiście po to, by zwyciężyć.
Jak obecnie wyglądają relacje magistrat - klub w Opolu? W przeszłości były pewne problemy z przekazywaniem dotacji.
- Nie możemy narzekać. Jesteśmy traktowani bardzo dobrze. Miasto przekazuje duże środki finansowe na klub, jedne z największych, jakie otrzymują kluby funkcjonujące na tym terenie. Dziękuję przy tej okazji zarówno prezydentowi miasta, jak i marszałkowi, bo z obu źródeł dostajemy niemałe pieniądze. Gorzej jest ze sponsorami.
W czym pańskim zdaniem tkwi przyczyna spadającej lawinowo frekwencji na stadionach żużlowych? W Opolu przykładowo na jeden meczu przyszło prawie 4 tysiące widzów, na inny niespełna tysiąc.
- Jest wiele powodów. Żużel w Polsce traktuję jako taką dużą korporację. Duże korporacje robią ciągłe, nieustanne zmiany. Tak się dzieje w korporacjach na całym świecie. Jeśli zabraknie tych radykalnych zmian, to będzie stagnacja i kibic nie będzie przychodził na mecze. Trzeba coś zmienić.
Co konkretnie trzeba zmienić? Regulamin Finansowy to dobre rozwiązanie?
- Na pewno trzeba dyskutować na temat regulaminu finansowego, bo wiadomo, że począwszy od ekstraligi, na drugiej skończywszy, wszędzie są problemy finansowe. Należy przede wszystkim uatrakcyjnić produkt sprzedawany kibicowi. Ja przykładowo jestem zwolennikiem połączenia lig. To może uatrakcyjnić rozgrywki. W przyszłym roku znów będą pojedynki Rawicza z Krosnem, Opola z Krakowem i tak dalej. Wszystko co roku się powtarza. Kibica wciąż te same zespoły jako rywale już nie ciekawią.
Ale trudno sobie wyobrazić mecz GTŻ-u Grudziądz z Kolejarzem Opole.
- Ale to jest przykład brany pod uwagę na dzisiaj. Jeśli połączymy ligi, to każdy klub będzie inaczej podchodził do spraw finansowych i ten sam przykład tych drużyn brany pod uwagę wtedy będzie wyglądał inaczej. Nie mogą być wszystkie drużyny tak samo finansowo mocne. Zawsze jest ktoś słabszy i ktoś silniejszy, to samo jest w piłce nożnej.
KSM w przypadku połączenia lig musiałby z pewnością nadal obowiązywać.
- Myślę, że KSM nie jest czymś złym. Można dyskutować na temat KSM-u maksymalnego, ale ten minimalny jest konieczny.
Polski żużel nie zmierza w dobrym kierunku. Coraz bardziej widoczna staje się rozbieżność wizji prezesów i zawodników.
- Jedno zawodnikom trzeba przyznać - oni jeżdżą po to, by zarabiać pieniądze. Niestety pieniądze trzeba im oferować realne. Niestety, większość klubów w Polsce nigdy nie ma budżetu takiego, jaki był planowany. Tak naprawdę to są to budżety wirtualne. U nas też. My sobie coś planujemy, mamy założony pewien budżet, a tu wystarczy, że jeden sponsor poprzez problemy w swojej firmie się wycofuje. Wtedy ciężko cokolwiek ustalić. Jestem zwolennikiem ustanowienia pewnej bariery, jeśli chodzi o finanse, żeby nie było takiego szaleństwa, tych nieprzemyślanych planów finansowych.
lepiej pobawcie sie w piaskownicy a nie zajmujcie sie żużlem..(((