Marcel Szymko ma spore problemy podczas biegów z bardziej doświadczonymi zawodnikami. Większość ligowych punktów zdobywa w konfrontacji z innymi młodzieżowcami. - Bądźmy szczerzy - to mój pierwszy sezon w lidze. Wcześniej nie miałem motocykli na wysokim poziomie, na których mógłbym się ścigać z dobrymi zawodnikami. Borykałem się z tym przez wszystkie lata, kiedy startowałem w tym klubie. Teraz mam troszeczkę więcej sprzętu i nie mam doświadczenia, o którym każdy mówi. Jeżdżę po 2-3 biegi i próbuję czerpać jak najwięcej, aby być jak najlepszy. Nie jest mi łatwo, ale nikt nie mówił że będzie - powiedział 20-letni gdańszczanin w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Jak młodszy z braci Szymko podchodzi do biegów z żużlowcami, którzy osiągnęli dużo więcej od niego? - To działa na mnie w stu procentach motywująco. Jak widzę koło siebie Fredrika Lindgrena, czy Taia Woffindena, to mam jeszcze większą energię. Tak było choćby w biegu z nimi. Zabrakło doświadczenia. Na zawodach młodzieżowych przy takiej akcji nie obrażając nikogo - mógłbym pojechać na pierwszym łuku jedną ręką i i tak żaden junior by mnie nie wyprzedził. Brakuje mi doświadczenia z takimi tuzami, ale na pewno się nie poddam do końca sezonu - zapowiedział żużlowiec Lotosu Wybrzeże Gdańsk.
Marcel Szymko w dwunastym biegu, w którym jechał przeciwko Patrykowi Malitowskiemu i Tomaszowi Jędrzejakowi mimo ostatniego miejsca na mecie, pokazał się z dobrej strony. Prowadził z najlepszym zawodnikiem wrocławskiego klubu, a miał szanse wyprzedzić młodszego kolegę. - Wybrałem ofensywny wariant. Zobaczyłem, że przede mną jedzie Malitowski i stwierdziłem, że nie wystarcza mi jeden punkt. Chciałem za wszelką cenę zaatakować kolegę z Wrocławia. Obecny w parku maszyn Magnus Zetterstroem powiedział, że atak był dobry do połowy łuku. Później zabrakło przyczepności, nie było się o co oprzeć i dlatego przegrałem. Pojechałem ambitnie i chciałem przyjechać przynajmniej drugi za Renatem Gafurowem - skomentował sytuację.
Jeśli nie zdarzy się żaden cud, gdańszczanie przystąpią do meczów o dziewiątą pozycję. Wobec tego wygrana była im bardzo potrzebna. - Oczywiście, że potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Musimy poczuć się mocni. Koniec sezonu nie będzie łatwy, ale zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby zostawić serce na torze i pokazać, że stać nas na wiele - stwierdził zawodnik, który brał udział w niedawnym meczu z Dospel Włókniarzem w Częstochowie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że właśnie z tą drużyną Lotos Wybrzeże pojedzie o dziewiąte miejsce. Czy jest szansa na to, że gdańszczanie pojadą lepiej, niż w ostatnim meczu? - Jestem w stu procentach przekonany, że jest szansa. Nie dopuszczam do głowy myśli, że moglibyśmy powtórzyć taki mecz, jak w Częstochowie. To już jest za nami i nie ma co o tym przypominać. Idziemy do przodu i robimy wszystko, aby spisywać się coraz lepiej - przekonuje Marcel Szymko.
Szymko: Koniec sezonu nie będzie łatwy
Marcel Szymko jeszcze nigdy nie jeździł w lidze tyle co w tym sezonie. W jego jeździe widać brak objeżdżenia, jednak gdańszczanin ma tego świadomość.