Lindbaeck czekał tak jak Lindgren

Antonio Lindbaeck aż 52 turnieje czekał na swoje pierwsze w karierze zwycięstwo w Grand Prix. Szwed urodzony w Brazylii wyrównał tym samym "rekord" w oczekiwaniu na triumf Fredrika Lindgrena.

Sezon 2012 jest szczęśliwy dla Szwedów w Grand Prix. Jest ich aż czterech i jak do tej pory dwóch wygrywało poszczególne rundy. W Goeteborgu triumfował Fredrik Lindgren, który aż do 52. turnieju czekał na swoje pierwsze zwycięstwo w zawodach. Póki co, sezon 2012 dla "Fredki" jest najlepszy w karierze, choć po turnieju w Terenzano spadł na siódme miejsce i nadal nie może być pewny miejsca w czołowej ósemce, a jeszcze kilka turniejów temu, wydawało się, że Szwed może włączyć się do walki o medale.

Wyczyn swojego rodaka w Terenzano powtórzył Antonio Lindbaeck . Szwed z brazylijskimi korzeniami - poza pierwszym turniejem w Auckland - nie brylował w tegorocznym cyklu Grand Prix. Przed turniejem we Włoszech, jedyny czarnoskóry żużlowiec rywalizujący o tytuł IMŚ odjechał 51 turniejów. Awansował 8 razy do wielkiego finału, jednak ani razu go nie wygrał. Uczynił to w dziewiątym występie finale na specyficznym torze w Terenzano, który najwyraźniej Lindbaeckowi pasuje. Przed rokiem we Włoszech był także w finale, stając na najniższym stopniu podium. W tym roku może nie sensacyjnie, ale na pewno niespodziewanie zwyciężył w Terenzano, zapisując się na listę triumfatorów choćby jednej rundy Grand Prix.

Antonio Lindbaeck jest dwudziestym piątym zwycięzcą turnieju Grand Prix w historii. Przed tym sezon na tej liście widniały dwadzieścia dwa nazwiska. W 2012 roku dołączyli do tego grona Fredrik Lindgren, Martin Vaculik i właśnie Antonio Lindbaeck. Spośród stałych uczestników cyklu Grand Prix 2012 został więc tylko jeden żużlowiec, który nie poczuł, jak smakuje zwycięstwo. Jest nim Peter Ljung , który w tym sezonie debiutuje w Grand Prix i jak na razie nie może awansować do półfinału, choć kilka razy był tego bliski.

Źródło artykułu: