Mimo tak świetnej postawy, Słowak wciąż nie przepada za obiektem im. Alfreda Smoczyka. - Może w jakiś sposób przełamałem niemoc tego toru, ale cały czas nie jest specjalnie jakimś moim ulubionym. Dobrze jednak, że zdobyłem na nim parę punktów - mówił skromnie.
22-latek z Żarnovicy zdradza w jaki sposób udało mu się pobić aż o 0,30 s. rekord toru (58,60) należący dotychczas do Piotra Pawlickiego (58,90). - Na początku nawierzchnia była bardzo przyczepna i mój motocykl był na taki tor dobry. Potem z biegiem trwania zawodów robiło się coraz twardziej i ja poszedłem nie w tę stronę z ustawieniami motocykla. To był powód dlaczego zacząłem gubić punkty - wyjaśnia.
Gospodarze przygotowują tor jaki im odpowiada. Ten w Lesznie wywołuje jednak w ostatnim czasie sporo kontrowersji. - Był trudny. Widać to zresztą było dobitnie po sytuacji z Jankiem Kołodziejem, który łapiąc dziurę z pierwszego miejsca spadł prawie z motoru. Suma summarum nie było jednak aż takiej wielkiej tragedii -komunikuje.
Czy przeżywający prawdziwą eksplozję formy zawodnik Azotów Tauron chciałby przybyć do Wielkopolski jeszcze raz w tym sezonie i spotkać się leszczynianami z fazie play off? - Myślę, że tak. Jak najbardziej - uciął krótko.
Udanego związku, szczęścia życzę :)