Wciąż liczymy się w walce o ósemkę - rozmowa ze Sławomirem Drabikiem, menadżerem Włókniarza

Włókniarz Częstochowa przegrał z Azotami Tauron Tarnów 40:50. Lwy mają do rozegrania jeszcze trzy spotkania w rundzie zasadniczej. Czy dogonią Betard Spartę Wrocław? - Nie odpuścimy - mówi Drabik.

Rozmowę ze Sławomirem Drabikiem przeprowadziliśmy w poniedziałek tuż po zakończonym przegranym przez Dospel Włókniarz Częstochowa spotkaniu z Azotami Tauron Tarnów. Był to mecz zaległy, który pierwotnie miał odbyć się w niedzielę. Jeden z menadżerów Włókniarza mimo porażki wierzy w swoich zawodników.
Mateusz Makuch: Przez ostatnie dwa dni niezłe przeboje z torem.

Sławomir Drabik: Wiadomo, góra uderzyła i warunki się zmieniły. Trudno ocenić, czy przy innej nawierzchni padłby inny wynik. Drużyna z Tarnowa jest mocna. Czy pojechaliby gorzej? Raczej nie.

Ty zawsze mówiłeś, że na taki tor, mocno przyczepny jak w poniedziałek…

- No nie do końca, bo chłopaki z Tarnowa mówią, że tor był super. Wyglądał dziwnie, gdy się po nim chodziło, ale podczas jazdy rewelacja.

Dokończę swoją myśl. Wiele razy mówiłeś, że na taki tor potrzebny jest kawał fury. Tych fur we Włókniarzu najwyraźniej zabrakło.

- Moc mocą, ale przede wszystkim trzeba to wszystko odpowiednio skompletować i ustawić. Do toru trzeba się dopasować. Nie możesz z mocą przesadzić, bo ci będzie "ciorać". Nie ma wtedy jazdy, nie ciągnie cię motocykl do przodu, tylko jeździsz jak ganiany zając. Sęk tkwi w kwestii wyłapania co w danym momencie trzeba włożyć, bądź zrobić. Później przekłada się to na punkty.

Włókniarz przegrał 50:40. Zważywszy na rywala, rezultat nieprzynoszący wstydu, ale w waszej sytuacji najgorszy z możliwych, bo przegraliście mecz, a wiadomo, o co jedziecie.

- Ten mecz nas trochę oddalił od ósemki, ale nie poddajemy się. Dzisiaj zabrakło Kennetha Bjerre i to było nasze spore osłabienie. Dziki Szwed (Daniel Nermark - dop. red.) się pogubił, zaś "Jabłko" (Mirosław Jabłoński - dop. red.) w ogóle się nie odnalazł od pierwszego biegu. Mirek wyraźnie miał jakiś problem. Ciężko powiedzieć, czy tkwił on w motocyklach, czy w głowie. Tak się meczu niestety nie wygra. Jedziemy dalej. Mamy u siebie mecz z Unią Leszno oraz wyjazd w Bydgoszczy. Do tego Gorzów, gdzie jest mocna kapela, ciężko będzie coś ugryźć.

Chyba najwięcej nadziei wiążecie właśnie z meczami z Unią Leszno i Polonią Bydgoszcz. W Bydgoszczy mam na myśli wywalczenie punktu bonusowego.

- Jest taka szansa. Na pewno się nie poddajemy. Będziemy robić wszystko, aby upragnioną ósemkę osiągnąć. Dziś przyjechała kapela z górnej póły i po takim meczu też rysuje ci się pewien obraz, na kogo możesz postawić dalej.

Wspomniałeś o Mirku Jabłońskim, który w ogóle nie wszedł w mecz. A co się stało z Danielem Nermarkiem? Szwed trzy razy upadł na tor. Oczywiście raz był do tego zmuszony, gdy upadł przed nim Artur Czaja. Jednak w pozostałych przypadkach wiózł cenne punkty, szczególnie w biegu 14.

- To ciekawe pytanie. Jak jest taka możliwość, to obserwuję w telewizorze jazdę Daniela w Anglii i Szwecji. Zauważyłem, że gdy jest jakiś dziwny tor, to on ma jakieś problemy także…

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć.

- Dokładnie.

Daniel Nermark zawiódł w meczu z Azotami Tauron. Szwed zdobył 5 punktów
Daniel Nermark zawiódł w meczu z Azotami Tauron. Szwed zdobył 5 punktów

Grzegorz Zengota świetnie powrócił do składu zdobywając 12 punktów i bonus w sześciu startach. Najwięcej we Włókniarzu. Przede wszystkim bodajże dwukrotnie świetnie ze startu założył Grega Hancocka, który nie miał nic do powiedzenia. To już duży wyczyn, bo przecież mistrz świata od zawsze imponuje dobrymi wyjazdami sprzed taśmy.

- Jest tak jak mówisz. "Zengi" zdobył sporo punktów, ale też ważne, z kim wygrał te biegi. Wygrywał z najlepszymi. Zrobił to, co do niego należało. Jeśli utrzyma ten poziom, który prezentował dzisiaj, to będzie super.

Źródło artykułu: