Władysław Komarnicki: Arogancja klubów z Rzeszowa, Tarnowa i Zielonej Góry!

Władysław Komarnicki jest oburzony postępowaniem klubów z Rzeszowa, Tarnowa i Zielonej Góry. Sprawa jest związana z obradami nad Regulaminem Finansowym.

Wszystko z powodu absencji przedstawicieli tych klubów na Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu Wspólników Speedway Ekstraligi[color=#222222]. Spotkanie miało dotyczyć Regulaminu Finansowego i jak przekonuje Władysław Komarnicki wnioskowali o nie przede wszystkim przedstawiciele klubów z Rzeszowa, Tarnowa i Zielonej Góry. W przypadku dwóch pierwszych nie pojawił się na nim żaden przedstawiciel. - To jest bardzo poważna sprawa. Cały zespół pracował nad Regulaminem Finansowym. Były konsultacje w tej sprawie i głosowanie, po którym regulamin został zatwierdzony. Minął jakiś okres czasu i starym stylu, który doprowadza ten sport na krawędź przepaści, takie kluby jak PGE Marma Rzeszów, Unia Tarnów i Falubaz Zielona Góra podnoszą, że chcą zmian. Później sygnalizują to w środkach społecznego przekazu i dlatego jest robione pod nie spotkanie. Co się okazuje później? Wnioskodawcy nie przyjeżdżają - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.

Nasz rozmówca przyznaje, że jest oburzony postępowaniem wyżej wymienionych klubów i nie rozumie, co miało ono na celu. W przypadku klubu z Zielonej Góry na spotkaniu pojawił się wprawdzie przedstawiciel, ale jego kompetencje zdaniem Komarnickiego były bardzo wątpliwe. - Referował mi wszystko prezes Zmora. Z Tarnowa nie było nikogo. Podobnie było w przypadku klubu rzeszowskiego. Falubaz zrobił sobie tymczasem dowcip i wysłał jakąś "panienkę" na to posiedzenie. W takiej sytuacji trzeba wznosić ręce o pomstę do Boga. To jest niepoważne traktowanie tego sportu! - burzy się Komarnicki.

- Tworzyłem w swoim życiu wiele firm, zasiadałem w zarządach i Radach Nadzorczych. Z podobną sytuacją jak ta nie spotkałem się nigdy w moim życiu. To świadczy o kompletnym braku powagi i arogancji tych trzech klubów. Jeżeli jestem wnioskodawcą, a cała żużlowa Polska czeka na uzasadnienie tych klubów, to traktuję takie wydarzenia jako coś niebywałego. To według mnie robienie zasłony dymnej, podlizywanie się zawodnikom w sposób nieuzasadniony i nieracjonalny. Dla mnie te osoby są nieodpowiedzialne, bo takie sytuacje są niespotykane w normalnie funkcjonujących spółkach - kontynuuje Komarnicki.

Zastrzeżenia do Regulaminu Finansowego miały więc trzy wspomniane kluby. Czy poza nimi w tej sprawie wśród drużyn ekstraligowych panuje jednomyślność? - Nie biorę udziału w tych rozmowach. Widzę jednak, że wielu wspólników próbuje ugrać coś pod siebie i uprawia jakiś marketing polityczny. Wydawało mi się, po tym co referował mi prezes Zmora, że został osiągnięty konsensus. Później dostałem informację, że te trzy kluby chcą weryfikacji. Następnie osłupiałem, kiedy prezes Zmora powiedział mi, co zrobiły te kluby. Najpierw myślałem, że sobie ze mnie żartuje. Przeczytałem jednak taką samą informację na portalu SportoweFakty.pl i zdałem sobie sprawę, że mam do czynienia z bardzo dziwnym faktem. Trudno mi powiedzieć, co będzie działo się dalej w sprawie Regulaminu Finansowego. Po tym, co zrobiły te trzy kluby, na miejscu pozostałych więcej nie traktowałbym ich wniosków poważnie. Jeżeli wspólnik chce coś wnieść, to wysyła kompetentne osoby, które przyjeżdżają ze sprawnym wyliczeniem i mówią: "panie i panowie stop, coś jest nie tak". Teraz nie wiem, czy się śmiać czy płakać. Jestem za to coraz bardziej przekonany, że dobrze zrobiłem decydując się na to, że nie będę zasiadać w tym towarzystwie - zakończył Komarnicki.[/color]

Źródło artykułu: