Marco Gaschka (Orzeł Łódź): Po raz pierwszy jechałem w Gdańsku, gdzie zostaje na środową Ligę Juniorów. Czeka mnie jeszcze być może finał Brązowego Kasku, bo jestem rezerwowym. Tor był ciężki, ale trzeba było jechać z gazem i pokazać, że ma się jaja. Jestem zadowolony z występu, jednak zawsze mogło być lepiej. Po tym jak trenowałem w Niemczech, inaczej nastawiłem silnik i mogłem się łatwo dopasować. Przyjechałem do Gdańska tylko z jednym motocyklem, jak dojdzie kolejny, to będzie jeszcze lepiej. W barwach Orła pojechałem, bo trener zadzwonił i spytał czy mogę jechać. Dobrze się znamy i powiedziałem, że chętnie to zrobię. Każde zawody są pożyteczne i mogę się rozwijać dzięki temu. W moim ostatnim wyścigu start mi nie wyszedł, ale później doganiałem Nowaka i na ostatnim łuku go wyprzedziłem.
Emil Pulczyński (Unibax Toruń): Pogubiliśmy trochę punktów na trasie. Łukasz Przedpełski przewrócił się na pierwszym miejscu, a mnie w moim trzecim starcie podniosło ze startu i zjechałem z toru. Taki jest żużel - liczę, że za rok uda się awansować do finału. Myślę, że jak by pojechał Kamil, to zrobiłby swoje punkty i byłoby łatwiej awansować. Mówi się trudno.
Adrian Cyfer (Stal Gorzów): Z mojej postawy nie jestem do końca zadowolony. Mogło być lepiej. Dwa razy jak jechałem na pierwszej pozycji, to powtarzano biegi. Zrobiłem siedem punktów, ale kariera się nie kończy na jednych zawodach. Przyjadę do Gdańska na finał Brązowego Kasku i będę wiedział jak się dopasować. Nauka nie idzie w las.
Krystian Pieszczek (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Było ciężko. W drugim moim starcie upadłem i najprawdopodobniej pękła mi rama - przednie widełki w środku. Tak bywa. Później wsiadłem na drugi motor. Miałem iść na płot, ale zamknął mnie Łukasz Kaczmarek i musiałem iść w krawężnik. Musimy się spiąć i w finale dać z siebie wszystko. Tor był wymagający, trochę dziurek się porobiło, trochę upadków. Trzeba jechać.
Adam Strzelec (Stelmet Falubaz Zielona Góra): Zaliczyłem dobry występ, tylko raz przegrałem z Emilem Pulczyńskim. Szkoda, że Remik Perzyński nie dołożył punktów, bo byśmy wygrali w półfinale. Dobrze spisał się Kacper Rogowski. Jeśli chodzi o tor, to był on wymagający - było dużo dziur i kolein, ale jechałem troszkę szerzej, po czym przycinałem do krawężnika. To była optymalna, w miarę równa ścieżka. W ostatnim biegu miałem problemy, ale to było dopiero na koniec. Ciężko powiedzieć, czy w finale pojedziemy w pełnym składzie. Kwestia, czy Patryk Dudek dogada się z klubem.
Marcin Nowak (ŻKS Ostrovia Ostrów): Jechaliśmy we dwójkę, a Damian Albrecht dopiero nabiera doświadczenia – on niedawno zdał licencję. Z Mateuszem Piernikowskiem trochę inaczej by to wyglądało. W moim ostatnim biegu zobaczyłem, że Marco Gaschka wchodzi pode mnie i trzymałem się krawężnika. On pomyślał, pojechał tam gdzie odsypane i sprawiedliwie wygrał. Ostrovia zakończyła już sezon, na szczęście trener Roman Jankowski pozwala mi trenować w Lesznie i bardzo mu za to dziękuję. Na brak kontaktu z motocyklem nie narzekam. W Lesznie jest wielu młodych chłopaków robiących ogromne postępy. Niektórzy ostatnio zdali licencję. Trener Jankowski w młodzieżówkach woli postawić na nich. Wypożyczenie do Ostrowa był dobrym ruchem z mojej strony. Poprawiłem bardzo mocno start, a w żużlu to 80 procent sukcesu.