- Zawody te traktowałem bardzo poważnie, ale niestety nie do końca mi się powiodło. Osiągnięty wynik mnie nie zadowala, zamierzałem znaleźć się w czołowej czwórce. Żałuję trochę upadku, bo wiem, że mógłbym być wyżej w klasyfikacji, ale i tak pewnie zabrakłoby punktów do czołówki - podsumował swój występ w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tomas Suchanek.
Nie jest tajemnicą, że rawicki owal uchodzi za dość specyficzny. Jak nasz rozmówca odnalazł się na nim? - Uważam, że ten tor nie jest zły. Ostatni raz byłem w Rawiczu jeszcze jako junior. Był on w sobotę dość przyczepny, ale nie narzekam i jeździło mi się dobrze - dodał.
Czech z optymizmem zapatruje się na kolejną rundę, która odbędzie się 1 września w Daugavpils. - Dotychczas niemal za każdym razem zdobywałem dużo punktów na Łotwie i mam nadzieję, że wkrótce będzie podobnie. Czas jednak pokaże, czy tak się stanie - stwierdził.
28-latek nie występuje w tegorocznym sezonie na torach polskich i brytyjskich, gdzie przecież startował w minionych latach. Czym jest to uwarunkowane? - Miałem propozycje z Wielkiej Brytanii, lecz w tym roku postanowiłem odmówić w związku z tym, że chciałem się skupić na zawodach indywidualnych, m.in. właśnie Indywidualnych Mistrzostwach Europy oraz na lidze czeskiej. Odnośnie mojej jazdy w Polsce, to nie znalazłem porozumienia z żadnym klubem przed sezonem i dlatego nie jeżdżę w waszym kraju - oznajmił.
Podczas trwania turnieju na trybunach doszło do bójki, w której udział brali obywatele Czech i Polski. Obcokrajowcy byli ubrani identycznie jak członkowie teamu Tomasa Suchanka i niewykluczone, że do tej pory pracowali dla czeskiego żużlowca. - Oni posiadali tylko podobne t-shirty i nie mam z tym nic wspólnego - zdementował jednak Suchanek. Wiadomo już, że rozbójnicy otrzymali zakaz wstępu na imprezy masowe, obowiązujący przez najbliższe dwa lata.