Sezon 2012 nie jest udany dla Chrisa Harrisa. W zaledwie dwóch turniejach Grand Prix pojechał dobrze, ale nawet wówczas jego zdobycz punktowa nie była imponująca. Najlepsze występy zanotował w Kopenhadze i Gorican. Ostatnio w Terenzano był także bliski awansu do półfinału, ale w decydującym wyścigu upadł. - Druga część sezonu musi być dla mnie lepsza niż poprzednia. Wciąż liczę na wywalczenie miejsca w czołowej ósemce cyklu. Bardzo zależy mi na pozostaniu w Grand Prix na przyszły sezon - zapewnia Harris, który obecnie z dorobkiem 46 punktów jest dopiero jedenasty i do miejsca w TOP-8 traci już 24 punkty.
"Bomber" w pamięci brytyjskich kibiców zapisał się szczególnie w 2007 roku, kiedy to wygrał Grand Prix w Cardiff. - To jest przeszłość i ciągle o tym słyszę, że jestem jednym z faworytów w Cardiff, bo wygrałem tam w 2007 roku. Dla mnie najważniejsza jest przyszłość. Nie ma sensu żyć tym, co było. Przyszłość dla mnie to najbliższa sobota i chcę pojechać w turnieju jak najlepiej - dodaje Brytyjczyk.
Harris - poza triumfem w Cardiff - jechał jeszcze 7 razy w finałach Grand Prix. Nigdy więcej nie wygrał, ale stawał na podium. - Zwycięstwo w Grand Prix jest fantastyczne. Chciałbym znów poczuć jak smakuje. Pewnie, że najlepiej, gdyby miało to nastąpić w Cardiff przed brytyjską publicznością - przyznaje "Bomber", który w Grand Prix Wielkiej Brytanii pojedzie mocno poobijany po niedawnym ciężkim wypadku na torze w Wolverhampton.