Krzysztof Kasprzak w piątkowe przedpołudnie dowiedział się, że ma wystartować w Grand Prix Wielkiej Brytanii w miejsce kontuzjowanego Kenneth Bjerre. - Od razu potwierdziłem, że pojadę w Cardiff - mówi żużlowiec Stali Gorzów, który akurat dzień wcześniej jechał mecz na Wyspach Brytyjskich.
Były mistrz świata juniorów oraz były stały uczestnik cyklu Grand Prix do Cardiff pojechał z marszu, praktycznie bez żadnych specjalnych przygotowań, ale i bez presji. Polak sensacyjnie dojechał do wielkiego finału, mając po drodze sporo szczęścia, wszak awans do półfinału dało mu zaledwie 7 punktów, co zdarza się stosunkowo rzadko w turniejach GP.
W półfinale Kasprzak miał teoretycznie najsłabsze trzecie pole startowe, ale nieźle wyszedł spod taśmy i wykorzystał życiową szansę. W finale niespodziewanie rywale zostawili mu pierwsze pole, o które zazwyczaj "zabijają się" żużlowcy w Grand Prix. Polak po ładnej jeździe dojechał na drugim miejscu w finale, ciesząc się nie mniej niż zwycięzca, Chris Holder. Z jednej strony szkoda, że Krzysztofowi Kasprzakowi nie udało się wygrać, bo na Millennium Stadium po raz pierwszy w historii Grand Prix rozbrzmiałby Mazurek Dąbrowskiego, z drugiej "Kasper" jako trzeci Polak stanął na podium Grand Prix Wielkiej Brytanii. W dwunastoletniej historii GP w Cardiff piąty raz reprezentant Polski dojechał do "pudła".
Stając na podium w Cardiff Krzysztof Kasprzak podtrzymał serię niespodziewanych rozstrzygnięć w tym sezonie. Szczególnie jeśli chodzi o zawodników rezerwowych, bądź też jadących z dziką kartą. W Gorzowie wygrał w debiucie Martin Vaculik, a trzeci był Bartosz Zmarzlik. W Goeteborgu czwarty finiszował, jadący z dziką kartą, Thomas H. Jonasson. W Gorican wyczyn Szweda powtórzył Chorwat, Jurica Pavlic. Odnotujmy także, że całkiem niezły występ z dziką kartą w tym sezonie odnotował Josef Franc w Grand Prix Czech, odpadając z 9 punktami dopiero w półfinale.
Dla Krzysztofa Kasprzaka wspaniały występ w Cardiff jest z pewnością motywają do walki o miejsce stałego uczestnika cyklu w sezonie 2013. Polak pojedzie 29 września w Gorican w GP Challenge. Jeśli (odpukać) nie udałoby mu się wywalczyć awansu, podium w Cardiff dało być może do myślenia przedstawicielom BSI na temat stałej dzikiej karty dla Polaka. Pamiętajmy jednak, że Kasprzak nie przyjął jej w tym sezonie tak naprawdę tylko i wyłącznie przez przepisy obowiązujące w Polsce. - Latka lecą i pora w końcu wrócić do Grand Prix. Chcę się ścigać z najlepszymi - podkreśla Kasprzak.
Z drugiej strony, w wielu przypadkach w tym sezonie potwierdza się, że do podium dojeżdżają żużlowcy, którzy startują bez żadnego obciążenia psychicznego. Jadąc z rezerwy czy z dziką kartą nie ma praktycznie presji i może to jest kluczem do sukcesu Vaculika, Zmarzlika, Jonassona, Pavlica i Kasprzaka?