[color=#454545]- To jeszcze nie jest koniec, ale rzeczywiście można powiedzieć, że wstaliśmy z kolan. Zrobili to przede wszystkim zawodnicy, którzy wygrali kilka spotkań z rzędu. Walka trwa, bo przed nami trzy bardzo ważne mecze. To, że się podnieśliśmy to jeszcze za mało. Musimy teraz zrobić wszystko, żeby utrzymać obecną formę -powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Zbigniew Fiałkowski.
GTŻ Grudziądz nie przypomina obecnie drużyny, która stosunkowo niedawno przeżywała olbrzymie problemy. Ekipa Roberta Kempińskiego jest teraz na najlepszej drodze do realizacji przedsezonowego celu, czyli awansu do Ekstraligi. - W naszej drużynie nic wielkiego się nie zdarzyło. Nie było wielkich zmian. Odbyły się spotkania z zawodnikami. Davey Watt powtarzał, że przyszedł czas kryzysu. Wyraził wtedy nadzieję, że od Ostrowa będzie lepiej. Rozmawiamy teraz po każdym meczu i atmosfera w zespole jest znakomita. Wszyscy sobie pomagają. Zamiast na siebie krzyczeć, postanowiliśmy sobie jeszcze bardziej pomóc. To zrozumienie i pomoc poskutkowały jeszcze lepszymi wynikami. Na razie to daje efekty - tłumaczy Fiałkowski.
Zdaniem prezesa GTŻ-u Grudziądz to właśnie znakomita atmosfera i brak nerwowych ruchów pozwoliły drużynie wyjść z kryzysu i wrócić do walki o najwyższe cele. - Po 10 latach coś mi się udało. Pośpiech i nerwy są zawsze złym dorardcą. Wszystko trzeba robić w spokoju. Nasz zarząd cały czas pracuje w oparciu o te zasady. Chcemy zawsze rozmawiać z zawodnikami i dyskutować o tym, co się dzieje i dlaczego tak jest. Jeśli możemy pomóc, to tak robimy. Zawodnicy wiedza, że mogą mówić o swoich bolączkąch. Przyznam szczerze, że atmosfera w tej drużynie jest wspaniała. Wszyscy się rozumiemy. Pomagamy sobie przed zawodami, w trakcie ich trwania, a po zakończeniu meczu się wspólnie cieszymy. Gwałtowne ruchy moim zdaniem nie wychodzą na dobre. Postawiliśmy na spokój i opanowaliśmy sytuację. Na razie jest dobrze i oby tak było. Teraz trzeba przygotować się jak najlepiej do kluczowych spotkań - zakończył Fiałkowski. [/color]