Zgodnie z przedmeczowymi doniesieniami, w pojedynku przy Grota Roweckiego wystąpił Mikkel Bech Jensen, który wcześniej tylko dwukrotnie uczestniczył w bataliach rybnickiego zespołu. Duńczyk wskoczył w miejsce przechodzącego rehabilitację Olivera Allena, natomiast plastron z numerem piątym założył nowo pozyskany Jason Doyle, zastępujący kontuzjowanego Mariusza Fierleja.
Mecz rozpoczął się nieco później niż planowano, ponieważ karetka zmierzająca na stadion uczestniczyła w wypadku drogowym. Ostatecznie na Grota Roweckiego dotarły aż trzy ambulanse. Od biegowego triumfu przyjezdnych zainicjowany został niedzielny pojedynek, co stało się w dużej mierze za sprawą Mathiasa Thoernbloma. Szwed pozostawił za swoimi plecami uznanego już na owalach drugiej ligi Antona Rosena, lecz jak się później okazało, były to dla niego miłe złego początki. W kolejnych czterech wyścigach "Matte" przywiózł do mety już tylko dwa punkty. - Rzeczywiście, nie wypadłem dobrze. Na chwilę obecną nie wiem, co było tego powodem - przyznał młodzieżowiec drużyny ze Śląska.
Na ripostę Niedźwiadków nie trzeba było długo czekać. Kapitalnym wyjściem spod taśmy w kolejnej odsłonie popisał się Eric Andersson, do którego szybko doszlusował Sławomir Musielak. Wychowanek Unii Leszno był jednak nieustannie nękany atakami Jensena i dopiero, gdy Szewczykowski i utalentowany Duńczyk zamienili się miejscami w końcowej fazie gonitwy, można było zapisać gospodarzom pięć zdobytych "oczek".
Sporo emocji zgromadzonym fanom dostarczył wyścig czwarty. Nie udało się go jednak rozegrać za pierwszym podejściem, zważywszy na to, iż niegroźny uślizg na pierwszym łuku inauguracyjnego wirażu zanotował Adrian Gała. 17-latek robił wszystko, co w jego mocy, by niezwłocznie zbiec na murawę i dokonał tego, ale wcześniej podjęto decyzję o przerwaniu rywalizacji. W powtórce na prowadzenie wysforował się Jason Doyle i nie oddał go aż do kreski. Australijczyk musiał mimo to mieć się na baczności, gdyż apetyt na trzy punkty posiadał Wiktor Gołubowskij. "Darmowy" przydział zaliczył z kolei Łukasz Piecha i był to drugie zwycięstwo Rekinów w stosunku 4:2. Po pierwszej serii startów Niedźwiadki wypracowały czteropunktową przewagę i wydawało się, że wyrównany przebieg będą miały także kolejne biegi.
Rzeczywistość była niemniej odmienna. Przełomowym moment potyczki to bez wątpienia wyścig siódmy. Świetnym refleksem zaimponowali rybniczanie - Doyle i Thoernblom - lecz już na wyjściu z pierwszego łuku przodownictwo objął Eric Andersson, a tuż za nim "usadowił" się Anton Rosen. Andersson skrzętnie wykorzystał fakt, że "Doyley" wyniósł się na zewnętrzną, co dało mu szansę do przeprowadzenia ataku przy krawężniku. Okazał się on skuteczny, a rodak byłego żużlowca GTŻ-u Grudziądz - Rosen - podążył w ślad za bardziej doświadczonym kolegą.
Niezbyt udanym ruchem była rezerwa taktyczna, którą menedżer ROW-u, Maciej Simionkowski, zastosował na otwarcie trzeciej serii. Teoretycznie najsilniejszą parę (Jensen - Doyle) było stać tylko na remis. Musieli oni uznać wyższość Wiktora Gołubowskiego, który z każdym okrążeniem powiększał dystans dzielący go o jeźdźców reprezentujących rybnickie barwy. Po zakończeniu pierwszej konfrontacji finałowej menedżer Simionkowski nie ukrywał rozczarowania dyspozycją 18-letniego Jensena: - Wydawałoby się, że jechaliśmy w najsilniejszym składzie, w końcu z Drużynowych Mistrzem Świata, który zdobył tylko dziewięć punktów w sześciu startach. Dowodzący ROW-em szybko znalazł przyczynę takiej klęski. - Przegrywaliśmy starty - one były kluczem do sukcesu gospodarzy. W zupełnie innym nastroju był zaś trener Niedźwiadków, Piotr Żyto: - Nasi zawodnicy pokazali, że potrafią jechać. ROW przywiózł dziś ze sobą wszystko to, co ma najlepsze, bo przyjechał Jensen, zakontraktowali Doyle'a, był Thoernblom, który bardzo dobrze ostatnio w Szwecji pojechał.
W decydującym etapie zawodów przyjezdni nie byli w stanie przeciwstawić się bardzo dobrze spisującym się Niedźwiadkom. Najlepszym potwierdzeniem jest to, że od dziewiątej do czternastej gonitwy wygrywali tylko rawiczanie. Jakby tego było mało, za każdym razem podwójnie, inkasując po pięć "oczek".
Trzynasty bieg obfitował w fatalnie wyglądającą kolizję. Na tor na pierwszym łuku upadli Eric Andersson i Jason Doyle. Obaj nie opanowali swoich motocykli i zetknęli się z dmuchaną bandą. Wypadek ten był znacznie bardziej pechowy dla Doyle'a, który z impetem został "dobity" przez Anderssona i jego maszynę. Po krótkiej chwili Szwed wstał o własnych siłach, natomiast Kangur był opatrywany przez służby medyczne. Finalnie również on podniósł się bez pomocy, jednak tym zdarzeniem przypłacił udział w dalszej części spotkania. - Jason narzeka na ból żuchwy. Prawdopodobnie nie jest złamana, ale to bolesna przypadłość - oznajmił Simionkowski. Sędzia Krzysztof Meyze wykluczył z ponownego startu Adriana Szewczykowskiego i była to dość kontrowersyjna decyzja, ponieważ na pierwszy rzut oka nie uczestniczył on w całym zajściu. Arbiter postanowił skorzystać z powtórek i niewykluczone, że one wykazały przyczynienie się wychowanka gorzowskiej Stali do wytrącenia z rytmu jazdy dwóch wspomnianych żużlowców.
Na pocieszenie gościom przypadł remis w ostatnim wyścigu dnia. Miał on miejsce za sprawą Mikkela Becha Jensena, który w cuglach triumfował nad pozostałymi. Ten podział punktów niewiele jednak zmieniał, dlatego że podopieczni Piotra Żyto wykonali milowy krok w kierunku uzyskania przepustki do pierwszej ligi. - Faktycznie, po tych zawodach Kolejarz jest już bardzo blisko pierwszej ligi. Za tydzień jedziemy do Rybnika, myślę, że zrobimy tam swoje i będzie OK, będziemy mogli cieszyć się z sukcesu - wyznał jeden z bohaterów, Wiktor Gołubowskij.
Także postawa Erica Anderssona, Sławomira Musielaka, Szymona Kiełbasy i Antona Rosena była godna uwagi. Z swoich kolegów dumny był nie mogący wystąpić z powodu kontuzji Piotr Dym. - Chciałbym podziękować zawodnikom za super jazdę i podejście do tego meczu - wyznał 36-letni jeździec. - Jesteśmy wdzięczni również kibicom, bo doping był chyba najlepszy od czterech lat - dodał i bez najmniejszych wątpliwości trzeba potwierdzić tę opinię, gdyż wreszcie rawiccy żużlowcy mogli liczyć na budujące wsparcie prawie wszystkich zgromadzonych na trybunach Stadionu im. Floriana Kapały.
Ślązacy są świadomi sytuacji, w jakiej się znaleźli, lecz nie składają jeszcze broni. - Będziemy walczyć do końca, robimy to za każdym razem i w niedzielę będzie tak samo - stwierdził menedżer rybnickiego ROW-u, Maciej Simionkowski.
Co ciekawe, zawodom z wysokości trybun przyglądało się dość szerokie grono znanych twarzy polskiego żużla - między innymi Rafał Dobrucki, Tobiasz Musielak, Zbigniew Jąder, Piotr Świderski oraz Patryk Malitowski.
ROW Rybnik - 28
1. Adrian Szewczykowski - 1 (1,0,-,-,w,0)
2. Mikkel B. Jensen - 9 (0,3,1,1,1,3)
3. Roman Chromik - 5 (1,2,d,d,1,1)
4. Jacek Rempała - 0 (d,0,-,-)
5. Jason Doyle - 6 (3,1,2,d,u/-,-)
6. Mathias Thoernblom - 5 (3,d,1,d,1,0)
7. Łukasz Piecha - 2 (1,1,-)
Kolejarz Rawag Rawicz - 62
9. Eric Andersson - 14 (3,3,3,3,2)
10. Piotr Dym - Z/Z
11. Szymon Kiełbasa - 13+4 (2*,1*,2*,2*,3,3)
12. Sławomir Musielak - 13+3 (2*,3,2,3,2*,1*)
13. Wiktor Gołubowskij - 12+2 (2,3,3,2*,2*)
14. Anton Rosen - 10+2 (2,1,2*,3,2*)
15. Adrian Gała - 0 (d,w,u)
Bieg po biegu:
1. (60,65) Thoernblom, Rosen, Piecha, Gała (d/4) 2:4
2. (60,84) Andersson, Musielak, Szewczykowski, Jensen 5:1 (7:5)
3. (61,43) Musielak, Kiełbasa, Chromik, Rempała (d/4) 5:1 (12:6)
4. (60,27) Doyle, Gołubowskij, Piecha, Gała (u/w) 2:4 (14:10)
5. (60,17) Jensen, Musielak, Kiełbasa, Szewczykowski 3:3 (17:13)
6. (60,47) Gołubowskij, Chromik, Rosen, Rempała 4:2 (21:15)
7. (60,37) Andersson, Rosen, Doyle, Thoernblom (d/4) 5:1 (26:16)
8. (60,40) Gołubowskij, Doyle, Jensen, Gała (u/4) 3:3 (29:19)
9. (60,59) Andersson, Kiełbasa, Jensen, Chromik (d/4) 5:1 (34:20)
10. (61,59) Musielak, Kiełbasa, Thoernblom, Doyle (d/4) 5:1 (39:21)
11. (60,99) Rosen, Gołubowskij, Jensen, Chromik (d/4) 5:1 (44:22)
12. (61,08) Kiełbasa, Rosen, Chromik, Thoernblom (d/4) 5:1 (49:23)
13. (61,17) Andersson, Musielak, Thoernblom, Szewczykowski (w) (Doyle – u/-) 5:1 (54:24)
14. (61,71) Kiełbasa, Gołubowskij, Chromik, Szewczykowski 5:1 (59:25)
15. (61,20) Jensen, Andersson, Musielak, Thoernblom 3:3 (62:28)
NCD: Mikkel Bech Jensen – 60,17 sek. (w piątym wyścigu)
Sędzia: Krzysztof Meyze + praktykant Krzysztof Filipowicz
Obserwator: Włodzimierz Kowalski
Widzów: ok. 1200 osób (w tym blisko 20 z Rybnika)
Startowano wg II zestawu