- Jestem nawet bardzo rozczarowany. Jedynym człowiekiem, który tego nie chciał, był pan Zbigniew Fiałkowski. Można powiedzieć, że wszyscy inni nie byli temu przeciwni. Nie wiem, dlaczego tak się stało. Zaproponowałem nawet, żeby Główna Komisja Sportu Żużlowego napisała pismo do prezydenta miasta Grudziądza. Przecież pan Fiałkowski korzysta z dotacji miejskich, więc w związku z tym wypadałoby nie iść pod prąd - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Witold Skrzydlewski.
Wiadomo również, że połączeniu lig przeciwny był klub z Gniezna. Jego prezes Arkadiusz Rusiecki nie pojawił się jednak na poniedziałkowym spotkaniu. Klub nie wysłał również swojego przedstawiciela. - Start Gniezno był nieobecny. A tacy nie mają racji. Proszę mnie źle nie zrozumieć, z całym szacunkiem do pana Rusieckiego, ale jego w Łodzi po prostu nie było, a z Gniezna do Łodzi wcale nie jest tak daleko. Można było przyjechać albo wysłać swojego zastępcę - podsumował Skrzydlewski.
Główny sponsor Orła przyznaje, że nie rozumie postępowania Zbigniewa Fiałkowskiego, który był przeciwny połączeniu pierwszej i drugiej ligi. Jego zdaniem takie rozwiązanie przyniesie więcej szkody niż pożytku polskiemu żużlowi. - Pan prezes Fiałkowski nie mówił dlaczego. To było raczej dla zasady. Zbigniew Fiałkowski według mnie jest zainteresowany tym, żeby pierwsza liga liczyła dwa zespoły. Jak dostanie dużo kasy z miasta, to mu akurat starczy, żeby to spokojnie wszystko objechać. Może czas zmienić pewne reguły, które panują w polskim żużlu. Do tej pory wszystko było ustalane pod dwa kluby. Czas, żeby w końcu było inaczej - powiedział na zakończenie Witold Skrzydlewski.