Hampel wraca tam, gdzie wygrał

Jarosław Hampel pierwsze Grand Prix po kontuzji odjedzie w Malilii, miejscu, gdzie przed rokiem triumfował na G&B Arena. Czy po "Małym" możemy spodziewać się równie efektownego startu w sobotę?

W tym artykule dowiesz się o:

Cieszę się, że wracam do ścigania w cyklu Grand Prix, ale szczerze mówiąc, jakiś cudów w ostatnich turniejach sezonu raczej sobie nie obiecuję. Chcę oczywiście pokazać się z jak najlepszej strony i przypomnieć o sobie kibicom i przedstawicielom BSI. Informowałem już ich wcześniej, że w przyszłym sezonie będę ponownie gotowy do walki w Grand Prix o najwyższe cele - wyjaśnia Jarosław Hampel, który praktycznie pół sezonu stracił na skutek kontuzji odniesionej właśnie podczas zawodów Grand Prix w Kopenhadze.

"Mały", który był w tym sezonie nawet liderem klasyfikacji cyklu, stracił definitywnie szanse nie tylko na jeden z medali, ale raczej także na miejsce w czołowej ósemce cyklu. Obecnie jest trzynasty z dorobkiem 46 punktów. Do ósmego Andreasa Jonssona  traci aż 30 punktów. W trzech turniejach jest to teoretycznie do odrobienia, ale w praktyce jest to "mission impossible".

Jarosław Hampel pierwszy turniej po kontuzji odjedzie na torze, z którym ma bardzo dobre wspomnienia. W poprzednim sezonie właśnie w Malilli wygrał swój drugi w karierze turniej Grand Prix. Powtórzenie tego sukcesu w sobotę będzie trudne, aczkolwiek świetny występ w lidze duńskiej, pokazał, że brązowy medalista sprzed roku po powrocie do zdrowia jest w dobrej formie. Oby potwierdził to w sobotni wieczór. Wszyscy chyba stęskniliśmy się za świetnie ścigającym się Hampelem w Grand Prix. W tym sezonie żaden Polak jeszcze nie wygrał turnieju GP. Po raz ostatni Mazurka Dąbrowskiego na cześć polskiego zwycięzcy Grand Prix odgrywano właśnie ponad rok temu 13 sierpnia 2011 roku w Malilli. Oby znów nasz hymn mógł rozbrzmieć na koniec zawodów Grand Prix…

Źródło artykułu: