- Jestem bardzo zadowolony ze swojego występu. Zawody były naprawdę bardzo fajne. Cieszymy się ze zwycięstwa. Na końcówkę sezonu na półkę dochodzi kolejne trofeum, z czego niezmiernie się cieszę - powiedział po zawodach Przemysław Pawlicki.
Zwycięstwo w MPPK można powiedzieć, że na otarcie łez, gdyż Unia Leszno nie awansowała do fazy play-off. - Odpadliśmy, ale wszyscy dobrze wiedzą, że jechaliśmy juniorami i bez lidera. Przed sezonem z Jarkiem Hampelem w drużynie byliśmy najmłodszym składem, a co dopiero jak Jarek doznał kontuzji. Był nam naprawdę bardzo ciężko ale pokazaliśmy, że jesteśmy ambitną drużyną, która walczy do samego końca. Myślę, że w naszej drużynie nie ma dużych załamań, bo tak dużo osiągnęliśmy w tym sezonie - przyznał starszy z braci Pawlickich.
15 września w Tarnowie odbędzie się kolejna runda Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów na żużlu. Jak jeździec Unii Leszno podchodzi to tych zawodów? - Na każde zawody jadę z takimi samymi celami. Do Tarnowa jadę, żeby zdobyć jak najwięcej punktów i gonić pierwszego zawodnika. Zobaczymy jak zawody się poukładają. Ja będę chciał wypaść jak najlepiej - stwierdził.
Sezon wielkimi korkami zbliża się do końca. Zapytaliśmy naszego rozmówcę oto, jak oceni swoje dotychczasowe starty. - Dla mnie to nie jest jeszcze koniec sezonu i nie będę się na ten temat wypowiadał. Dotychczas jestem zadowolony z tego sezonu. Jest bez kontuzji i to jest dla mnie najważniejsze - kończy leszczynianin.