Czy moje serce to wytrzyma? - rozmowa z Andreasem Jonssonem, zawodnikiem Stelmet Falubazu

Specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Andreas Jonsson opowiedział o aktualnym stanie zdrowia, sile swojej drużyny, a także szansach w najbliższym, niedzielnym pojedynku półfinałowym.

Ewelina Bielawska: Pechowo zakończył się dla Ciebie udział w Grand Prix Skandynawii. Podczas piątego wyścigu zanotowałeś upadek na ostatniej prostej, kiedy to zahaczyłeś o motocykl Nickiego Pedersena. Zapytam więc na wstępie jak się czujesz po kilku dniach od upadku?

Andreas Jonsson: Czuję się coraz lepiej, ale wciąż moje mięśnie są mocno poobijane i wszystko mnie boli. W szczególności moja noga, ręka i kark nie wyglądają najlepiej, choć na szczęście odpoczynek w domu i rehabilitacja zaczynają powoli przynosić efekty.

Jest szansa że w najbliższym czasie wrócisz na tor i wspomożesz swoją drużynę?

- Mam nadzieję, że uda mi się powrócić na tor w środę - na rewanżowy mecz półfinałów Elitserien Piraterna Motala - Dackarna Malilla.

Zapewne oglądałeś pierwszy półfinałowy Falubazu. Co możesz powiedzieć odnośnie tego pojedynku? Remis po pierwszym spotkaniu to wystarczający wynik, by móc powalczyć na wyjeździe?

- To było bardzo ciężkie spotkanie, które od początku nie układało się po myśli Falubazu. Moi koledzy dali jednak z siebie wszystko i pojechali niesamowicie w końcówce meczu. Pokazali ducha walki i udało się to spotkanie zremisować.

W niedzielnym meczu półfinałowym ENEA Ekstraligi Stelmet Falubaz w Zielonej Górze zmierzy się na wyjeździe ze Stalą Gorzów bez Ciebie w składzie. Myślisz, że Twoja drużyna ma szansę w takim osłabieniu powalczyć o awans do finału?

- Pewnie, że tak! W Zielonej Górze był remis, a więc startujemy właściwie od zera. W żużlu wszystko jest możliwe, a już szczególnie w derbach. Nie sądzę, aby atut własnego toru był w tym przypadku kluczowy. Zawsze lepiej jest jechać u siebie, ale tyle razy startowaliśmy już w Gorzowie, że i tak wszystko będzie zależeć od dyspozycji dnia poszczególnych zawodników reprezentujących obie drużyny i pewnie odrobiny szczęścia. Dla kibiców zapowiada się niesamowite widowisko, ale ja nie wiem, czy moje serce wytrzyma oglądanie tego meczu w telewizji. Być może po prostu sprawdzę wynik w internecie po zakończeniu spotkania?

Obecnie plasujesz się na dziewiątej pozycji w cyklu Grand Prix. Aby pozostać w światowym czempionacie, musisz solidnie zapunktować w najbliższych dwóch rundach. Czy dobrze czujesz się na torze w Toruniu i Vojens?

- Zarówno w Vojens, jak i w Toruniu wygrywałem już zawody Speedway Grand Prix. W Vojens w 2009 roku, a w Toruniu w ubiegłym sezonie. Na obu tych torach zdarzało też mi się notować słabsze występy, co nie zmienia jednak faktu, że są to dobre tory do ścigania. Mam nadzieję, że zostaną one odpowiednio przygotowane na Grand Prix, tak, aby kibice obejrzeli w Vojens i Toruniu ciekawe widowisko, a ja miałbym okazję do odrabiania punktów.

Kto Twoim zdaniem ma największe szanse na pozostanie IMŚ w tym sezonie?

- Tyle mieliśmy już w żużlu niespodzianek, że wolałbym przedwcześnie nie wskazywać żadnego faworyta. Sytuacja w czołówce tabeli jest na tyle ciekawa, że podział medali Mistrzostw Świata rozstrzygnie się pewnie w ostatnich biegach SGP w Toruniu.

Sezon powoli już dobiega końca. Jak ocenisz go na tę chwilę? Jesteś zadowolony ze swoich występów indywidualnych?

- Wiemy już, że ten rok nie będzie dla mnie tak udany jak poprzedni. W lidze szło mi dobrze, ale w Grand Prix czegoś zabrakło - zimą przyjdzie czas na dokładną analizę. Gdy powrócę na tor na końcówkę tego sezonu zrobię jednak wszystko, aby jak najlepiej zapunktować i móc następnie z optymizmem przygotowywać się na kolejny rok startów. Miejmy nadzieję, że nieco bardziej szczęśliwy.

Trybunał Polskiego Związku Motorowego uznał, że miałeś prawo skrytykować przepis dotyczący zakazu wchodzenia zawodników na tor przed rozpoczęciem zawodów.Niewykluczone, że ta sytuacja doprowadzi do zmiany przepisu dotyczącego wolności wypowiedzi zawodników i pozwoli im wypowiadać swoje opinie, nawet te najbardziej krytyczne. To chyba dobry prognostyk?

- Nie ukrywam, iż mam nadzieję, że mój przypadek otworzy w pewnym sensie nowy rozdział w zakresie wolności słowa w polskim żużlu i że moi koledzy z toru będą mogli swobodniej wypowiadać swoje opinie - bez obaw o jakieś kary finansowe. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że wszystko ma swoje granice, ale niewyobrażalny jest dla mnie zakaz jakiegokolwiek skrytykowania poczynań żużlowych działaczy w Polsce, szczególnie jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa na torze.

[b]Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!

Andreas wierzy w siłę swojego zespołu przed niedzielnym półfinałem
Andreas wierzy w siłę swojego zespołu przed niedzielnym półfinałem

[/b]

Źródło artykułu: