"Trasa do Częstochowy była bardzo pechowa tego dnia, już za Włocławkiem po przejechaniu 250 km bus teamu Damiana miał poważną kolizję drogową, gdzie został rozbity cały przód samochodu teamu Damiana. Ekipa postanowiła doprowadzić auto do stanu, gdzie można by jako tako kontynuować drogę na zawody. Zajęło to sporo czasu gdyż musieli czekać na holownik pomocy drogowej, żeby ten odciągnął element przodu, który wbił się w silnik. Po uruchomieniu auta zostało 2,5 godz., żeby przejechać ponad 200 km. Zaczął się wyścig z czasem, w międzyczasie, będąc już w Łodzi, zagotowała się woda w układzie chłodzenia (nie włączył się wentylator), ale ekipa postanowiła jechać dalej. Do Częstochowy dotarli o 16:55 i gdyby nie korki na wjeździe do miasta, Damian zdążyłby na zawody. Niestety regulamin stanowi wyraźnie, że zawodnik musi być przygotowany do zawodów punkt o czasie, a Damian przybył o 17:07 i od sędziego usłyszał "bardzo mi przykro ale nie". I tak się skończyła wycieczka do Częstochowy" - poinformowała oficjalna strona zawodnika.
Wyścig z czasem Sperza
Maciej Janowski wygrał czwartkowy półfinał Srebrnego Kasku w Częstochowie. W turnieju zabrakło Damiana Sperza, który przyjechał na stadion siedem minut po czasie. Sędzia nie zezwolił mu na start. Skąd wzięło się spóźnienie zawodnika z Gdańska?