- Zapaliłem cygaro już przed meczem, czując to zwycięstwo. Teraz pewnie zapalę drugie już po zakończeniu tych wielkich emocji. Jeżeli w tym kraju jest teraz ktoś bardzo szczęśliwy, to na pewno dodzwonił się pan do takiej osoby - powiedział tuż po zakończeniu spotkania w Gorzowie Władysław Komarnicki.
Prezes honorowy gorzowskiej Stali był pod wrażeniem determinacji, którą wykazali jego żużlowcy. - Ten element był dziś najważniejszy. O godzinie 14:00 zjadłem dziś z moimi zawodnikami obiad. Widziałem to, co się nazywa pięknem sportu. Każdy z nich był piekielnie zmobilizowany i głodny sukcesu. Nawet nie wyobraża pan sobie, jak oni byli spięci, kiedy mówiłem im, że każdy z nich jest wyjątkowy w swojej klasie i w tym, co robi. Chyba jednak mi w to uwierzyli - tłumaczy Komarnicki.
Po wydarzeniach w Toruniu, trudno powiedzieć, z kim w finale zmierzy się gorzowska Stal. Jedno jest pewne, złoty medal, na który czeka od dawna Gorzów Wielkopolski, jest bardzo realny. - Trwa teraz głupawe zamieszanie. Odniosę się jednak do mojej drużyny. Uważam, że jeśli pojadą tak jak dziś, to w finale damy sobie spokojnie radę -zakończył Komarnicki.