W tym artykule dowiesz się o:
Bjarne Pedersen przepustkę do tegorocznej rywalizacji o miano najlepszego jeźdźca świata wywalczył dzięki drugiej pozycji w Grand Prix Challenge. Dla Duńczyka był to powrót do GP po trzech sezonach przerwy. Od początku sezonu Pedersen nie zaliczał się do grona faworytów i zajmował odległe pozycje. Po dziesięciu turniejach reprezentant Danii zajmuje 14. pozycję w klasyfikacji generalnej. Wyprzedzają go między innymi Jarosław Hampel i Martin Vaculik, którzy nie startowali we wszystkich turniejach.
Duńczyk przyznał, że w przyszłym sezonie chce bardziej skupić się na rozgrywkach ligowych, a także więcej czasu spędzać z rodziną. - W zeszłym roku nie miałem żadnych wątpliwości odnośnie tego, czy chcę startować w cyklu Grand Prix. Spróbowałem tego, ale jednak są w moim życiu ważniejsze rzeczy niż zajmowanie odległych miejsc co drugi weekend. To jest mój ostatni sezon w Grand Prix. W przyszłym sezonie chcę w pełni skupić się na osiąganiu jak najlepszych rezultatów w rozgrywkach ligowych - przyznał Pedersen.
34-letni żużlowiec w niedzielę cieszył się z awansu z Lechmą Startem Gniezno do Ekstraligi. W decydującym spotkaniu przeciwko Lubelskiemu Węglowi KMŻ Duńczyk zdobył komplet 15 punktów i pokazał, że stać go na dobre rezultaty. Niestety w cyklu Grand Prix najczęściej jest dostarczycielem punktów. - W przyszłym sezonie chcę dać z siebie 110 procent dla swoich klubów, a kiedy będę miał luki w terminarzu, to więcej czasu spędzę z rodziną. Spodziewałem się, że w Grand Prix będzie bardzo ciężko. Chcę być szczery i powiedzieć to co czuję. Ten sezon nie był dla mnie dobry, ale jestem pewien, że w przyszłym roku moja forma będzie o wiele lepsza - powiedział Bjarne Pedersen.
Zgłoś błąd w treści
na Instagramie 
na Facebooku 
Rozwiń odpowiedzi (1)
