W debiutanckim roku startów w elitarnym cyklu Grand Prix Emil Sajfutdinow okazał się prawdziwym objawieniem. Niespełna 20-letni wówczas Rosjanin zwyciężył w trzech rundach i na koniec sezonu został ostatecznie sklasyfikowany na trzecim miejscu. Teraz, przed ostatnim turniejem Grand Prix w Toruniu, Emil ma matematyczne szanse na powrót na podium.
Sajfutdinow zajmuje obecnie czwarte miejsce w przejściowej klasyfikacji generalnej z dorobkiem 122 punktów. Do trzeciego Grega Hancocka traci 13 "oczek". Trudno spodziewać się, aby Amerykanin dał sobie wydrzeć kolejny medal IMŚ na finiszu całorocznego cyklu. - Zobaczymy, jak się to wszystko poukłada. Jeśli korzystnie dla mnie, to oczywiście będę się bardzo cieszył ze zdobycia brązowego medalu - powiedział ze spokojem Emil.
Rosjanin w ostatnim czasie prezentuje stabilną, wysoką formę. W Grand Prix w tym sezonie nie przytrafiają mu się wpadki, o czym świadczy fakt, że na 11 rozegranych dotąd rund tylko dwa razy nie udało mu się awansować do półfinału. Rok temu w Toruniu nie wiodło mu się jednak najlepiej. Z 7 punktami na koncie uplasował się poza pierwszą "10". - Tor w Toruniu jest specyficzny i trudny technicznie - zauważa 23-letni jeździec rodem z Saławatu. - Mnie się podoba jazda na takich torach. Co do turnieju, to najważniejsze, aby była dobra pogoda, a na trybunach gorąca atmosfera - stwierdził.