Wojciech Grodzki dla SportoweFakty.pl: Nie było podstaw, by wykluczyć Iversena
W ostatnim wyścigu pierwszego finałowego meczu Enea Ekstraligi Niels Kristian Iversen dwoma kołami przekroczył białą linię. Zdaniem sędziego meczu nie było podstaw, by wykluczyć Duńczyka z biegu.
Sędzia Wojciech Grodzki nie dopatrzył się jednak złamania regulaminu przez "Puka" i zatwierdził wynik wyścigu na 5:1 dla gospodarzy. Stal wygrała więc pierwsze finałowe starcie 47:42. Czy arbiter popełnił błąd? - Tuż po wyścigu kilka razy obejrzałem powtórkę spornego zdarzenia. Towarzyszyli mi członkowie powołanego jury oraz kierownik zespołu z Tarnowa. Nikt z nas nie miał całkowitej pewności, że kolega Iversen dwoma kołami przekroczył linię oddzielającą tor od boiska. Żaden z zapisów z kamer TVP Sport nie potwierdzał bowiem na 100 procent, że Duńczyk złamał regulamin. Dlatego, po wnikliwej analizie dostępnego materiału wynik wyścigu został utrzymany w mocy. Nie było podstaw, by wykluczyć Iversena - powiedział Wojciech Grodzki w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl
Arbiter przyznał, że z powodu obowiązków służbowych w środę nie miał czasu przeglądać materiałów, które obrazują kontrowersyjne zdarzenie.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>