W 15. biegu meczu finałowego Enea Ekstraligi Niels Kristian Iversen przejechał dwoma kołami po murawie stadionu. Powtórki telewizyjne nie rozstrzygnęły jednoznacznie, czy doszło do złamania przepisów. Dopiero kadr z nagrania telewizji TVP Sport udowodnił, że zgodnie z przepisami, Duńczyk powinien zostać wykluczony z tego biegu. Sędzia Wojciech Grodzki w rozmowie z naszym serwisem stwierdził, że na podstawie powtórek telewizyjnych nie był w stanie jednoznacznie określić, czy doszło do złamania przepisów. Podobnie zresztą całą sytuację oceniło trzyosobowe jury, które zaraz po zakończeniu biegu, oglądało jego powtórki.
Gdyby okazało się, że sędzia Grodzki popełnił błąd, to nie ma podstaw do tego, aby zmienić wynik pierwszego spotkania finałowego. Przypomnijmy, że Stal wygrała 47:42. Gdyby wykluczono Iversena, wynik brzmiałby 45:44. Sprawą spotkania Stal - Azoty Tauron zajęli się prawnicy. Jeżeli postępowanie w tej sprawie wykaże, że sędzia Grodzki popełnił błąd, to nie ma podstaw do zmiany wyniku spotkania. Zgodnie z przepisami, będzie to błąd co do faktu na torze, a te z kolei nie mogą stanowić podstawy do zmiany wyniku zakończonego spotkania. Podobna praktyka stosowana jest w innych dyscyplinach sportu.
Sędzia Wojciech Grodzki, niezależnie od werdyktu w tej sprawie może spać spokojnie. Jeżeli stwierdzone zostanie jego przewinienie, to nie będzie ono podlegało karze. Będziemy mieli w tej sytuacji do czynienia z błędem sędziego co do faktu na torze, a nie z błędem regulaminowym. Tylko błędy regulaminowe podlegają karom dyscyplinarnym w postaci na przykład zawieszenia na określony czas. Stwierdzenie błędu sędziego Grodzkiego może mieć jednak wpływ na ocenę jego pracy w przekroju całego sezonu.
Czytaj całość