W ostatnich latach Łukasz Kowalski relacjonował wydarzenia ze spotkań wyjazdowych Włókniarza w radiu FIAT. Ma skończone studia prawnicze na Uniwerystecie Wrocławskim. Obecnie jest na ostatnim roku aplikacji adwokackiej. Mimo raptem 29. lat, posiada spory bagaż doświadczeń i wiedzy żużlowej. Oprócz komentowania meczów biało-zielonych dla wspomnianej rozgłośni radiowej, Łukasz Kowalski współpracował również z telewizją Sportklub oraz Programem 3 Polskiego Radia.
- Jestem z wykształcenia prawnikiem. Obecnie kończę aplikację adwokacką przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Częstochowie. I właśnie też tutaj jest zapotrzebowanie, aby osobom, które pracują w klubie pomóc. Czasem potrzeba usiąść i wytłumaczyć pewne rzeczy. Jeśli jest jakiś niejasny zapis, to wziąć kodeks cywilny czy inny akt prawny i poszukać. Chociażby po to żeby sprawdzić na czym stoimy. Czy, gdy mówimy o jakiś sprawach prawnych, które czasem są trudne dla przeciętnego zjadacza chleba i potrzeba fachowej wiedzy. Mam ten komfort, że wiem, gdzie tego szukać. Tego nauczyłem się na studiach. Nie jestem alfą i omegą, która ma w głowie wszelkie przepisy, ale wiem, gdzie to znaleźć. Nawet, jak nie wiem sam, to mam kolegów, którzy są otwarci na konsultacje - przybliża swoją sylwetkę sam zainteresowany.
Pojawienie się Kowalskiego w zarządzie klubu ma między innymi związek z przejęciem stadionu żużlowego w Częstochowie przez spółkę Włókniarza. - Oprócz tego, że mam wykształcenie prawnicze to interesuję się żużlem. Mam już jakieś doświadczenie dziennikarskie i żużlowe. Dla naszego środowiska to nie jest jakaś obca materia. Nie sztuką jest być prawnikiem, który siedzi tylko w kodeksach i nie czuć tego sportu. 20 lat chodzę na żużel. Bliżej przy żużlu w związku ze swoją dziennikarską przygodą jestem od lat 7, może 8. Środowisko częstochowskie mnie zna. Dla niego nic się nie zmienia. Nie mam 15 lat, że za chwilę zażądam do siebie mówić "panie prezesie". Jako dziennikarz radia Fiat bardzo dobrze współpracowało mi się z biurem prasowym Włókniarza, które w mojej ocenie sprawdziło się i nie ma sensu tego zmieniać. Czego nie potrzebowałem, to zawsze było - kontynuuje.
Co bardzo istotne i warte podkreślenia, obecność Łukasza Kowalskiego w zarządzie częstochowskiego klubu nie powoduje żadnych konfliktów interesów z Pawłem Mizgalskim. Wręcz przeciwnie. Obaj panowie mają się wzajemnie uzupełniać. Zresztą Kowalski komplementuje Mizgalskiego. - Paweł Mizgalski miał bardzo dużo fajnych doświadczeń w Anglii, gdzie zarządzał obiektami sportowymi. Podpatrywał różne rzeczy i jako zarządcy stadionu będziemy chcieli je wdrażać u siebie. Wszak wzięliśmy stadion w dzierżawę od miasta na okres 10 lat, więc jest to bardzo długi okres. Chcemy, aby tętnił on życiem. Oczywiście z korzyścią dla pionu sportowego. Jeżeli spółka i stadion będą zarabiały to automatycznie przełoży się to na pieniądze dla zawodników - powiedział Kowalski.
Wiceprezes Włókniarza wypowiedział się również na temat aspektu sportowego. - Najwyższa pora, aby ten klub poszedł w górę. Za dużo było tego dołowania w ostatnich latach. Nie powiem, że od razu zdobędziemy Drużynowe Mistrzostwo Polski, czy jakikolwiek inny medal. Chcemy powalczyć o miejsce w okolicach pierwszej czwórki. Jeśli się uda to będzie fantastycznie, a jeśli nie, to nie będziemy się załamywać.
Paweł Mizgalski i Łukasz Kowalski posiadają równe uprawnienia. W Krajowym Rejestrze Sądowym w spółce CKM Włókniarz Kowalski widnieje jako wiceprezes.