- Nie miałem wcześniej takich doświadczeń i w sumie nie wiedziałem czego się spodziewać, bo jeszcze niedawno byłem zupełnie po drugiej stronie. Staram się łączyć i wykorzystywać te moje przeżycia z pozycji żużlowca. Rozumiem zawodników, że czasem pewnych rzeczy nie idzie przeskoczyć. Sam przecież w tym uczestniczyłem jeszcze do niedawna. Z drugiej strony staram się im pomóc. Wychodząc z tego "na zewnątrz" widać dużo więcej niż siedząc w tym "sosie" wiele lat. Można spojrzeć na to z innej perspektywy - powiedział na łamach sport.zgora.pl Rafał Dobrucki.
- To jednak również trudny kawałek chleba. Wszystko w tej profesji jest istotne. Ważne jest zarówno podejmowanie decyzji o zestawieniu składu jak i reagowanie w czasie meczu i wprowadzanie zmian. Z racji tego, że wcześniej uczestniczyłem w zawodach, jestem może bliżej tego sprzętu niż inni trenerzy, starsi, może bardziej doświadczeni jeśli chodzi o taktykę. Mam wokół siebie ludzi, którzy pomagają mi w tych sprawach i tutaj się uzupełniamy - dodał na koniec "Dobruc".
Drużyna Rafała Dobruckiego jest nadal w grze o brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski. W pierwszym meczu o trzecie miejsce zielonogórzanie ulegli na wyjeździe Unibaksowi Toruń 50:40. Rewanż odbędzie się już w najbliższą niedzielę w Grodzie Bachusa.