Mirosław Kowalik: Nie chcę oceniać postawy Warda

W meczu o trzecie miejsce pomiędzy Stelmet Falubazem a Unibaksem zabrakło Darcy'ego Warda. Na udany występ Australijczyka, który nie mógł pojechać w tym spotkaniu, bardzo liczył Mirosław Kowalik.

Przypomnijmy, że Darcy Ward został pobity w jednym z pubów w Dorset w Anglii. Wskutek tego doznał poważnego urazu głowy i nie mógł wystąpić w finałowym spotkaniu Elite League oraz w meczu o trzecie miejsce w lidze polskiej. Jak na informację o absencji Australijczyka zareagował menadżer Unibaksu Toruń - Mirosław Kowalik?

- Mocno się wkurzyłem i byłem załamany, bo wiedziałem, że bez niego będzie to bardzo ciężkie zadanie. Po pierwsze Stelmet Falubaz to naprawdę silna drużyna, a po drugie przepis o zastępstwie zawodnika nie sprawdza się. Proszę przeanalizować cały sezon i wszystkie drużyny, które z tego korzystały, niemal zawsze traciły. Zdobywały połowę tych punktów, które wywalczyłby zdrowy zawodnik. Liczyłem, że w Zielonej Górze jadąc za Warda moi zawodnicy dorzucą 6 czy 7 punktów, ale tego nie udało im się osiągnąć - powiedział na łamach Nowości Mirosław Kowalik.

Menadżer Aniołów twierdzi, że w przyszłości można by było wprowadzić do kontraktów zawodników ograniczenia mówiące o tym, że na dzień, czy dwa dni przed meczem, zawodnicy nie mogą iść do pubów. - Ward zdobyłby więcej punktów jadąc "jedną ręką". Stąd się wzięła nerwówka w końcówce spotkania. Nie chcę oceniać postawy Warda, nie znam szczegółów wydarzenia. Wiem tylko, że rzeczywiście był w szpitalu i nie mógł wystąpić w meczu. Nie wiem, może na przyszłość trzeba zastosować jakieś obostrzenia w kontrakcie, by zawodnicy nie mogli iść do pubów dzień czy dwa przed meczem - dodał na koniec Kowalik.

Źródło: Nowości

Źródło artykułu: