Kandydaci na prezesa Wybrzeża odbyli debatę. Będą wspólnie działać dla dobra żużla w Gdańsku?

We wtorek, 30 października, w budynku NOT przy ulicy Rajskiej w Gdańsku odbyła się debata z udziałem kandydatów na Prezesa Zarządu GKS Wybrzeże S.A. - Macieja Polnego i Roberta Terleckiego.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Debata odbyła się pod tytułem "GKS Wybrzeże w perspektywie 70-lecia istnienia żużla w Gdańsku". Przyszło na nią około 120 osób, którym nie jest obojętny gdański żużel. W budynku NOT widziani byli - poza oboma kandydatami na prezesa - miedzy innymi bardzo aktywny Gerard Sikora, a także Zenon Plech, Stanisław Chomski, Grzegorz Dzikowski, Tomasz Chrzanowski, Andriej Kobrin, czy też przedstawiciele sponsorów, w tym Tadeusz Zdunek i Mirosław Staszak. Obaj kandydaci prowadzili ze sobą merytoryczną rozmowę. Obaj nie chcieli się jednak zbytnio odkrywać, przed środowymi rozmowami z komisją.

Robert Terlecki powiedział, dlaczego chce zostać nowym prezesem klubu. - W żużlu działam od 1994 roku, kiedy pierwszy raz zorganizowaliśmy imprezę pod nazwą Camel Cup. Od tamtego czasu wielokrotnie organizowaliśmy wspólnie z bratem pod marką Speedway Star Promotion wiele imprez żużlowych, w tym Grand Prix w Bydgoszczy w 2001 roku, czy Winterthur Cup. Żużel przewijał się blisko mnie. Organizowałem wyścigi na quadach, zbudowaliśmy obiekt w Krokowej. Zawsze jak brałem się za imprezę sportową, to było to z sukcesem. Ku mojemu zaskoczeniu, gdy ostatnio byłem na meczu żużlowym, to na gdańskim stadionie zobaczyłem bardzo mało kibiców. To zaskakujące, bo Gdańsk awansował do ENEA Ekstraligi i wszystko wskazywało na to, że przyciągną rzeszę kibiców. Wydaje się, że dzisiejsza działalność klubu jest dobra, ale zabrakło pewnych elementów i skończyło się tak, jak się skończyło. Jesteśmy w I lidze. W przyszłym sezonie może być ciężko o awans i trzeba postawić wszystko na jedną kartę, aby w 2013 roku awansować. ENEA Ekstraliga ma być zmniejszona i awans od razu będzie potrzebny. Smutną wiadomością jest to, że Grupa Lotos chce odejść od żużla i trzeba zrobić wszystko, aby podjąć wyzwanie. Chcę kandydować, aby ratować żużel, stworzyć podstawy wspólnie z grupą ludzi, w tym tych którzy pracują obecnie w klubie. Może zabrakło im spojrzenia na chłodno - stwierdził.

Z tego, że spotkanie się odbyło, zadowolony był też Maciej Polny. - Jest to dla mnie zaszczyt, że możemy porozmawiać i spojrzeć kibicom w twarz. Do końca nie wiedziałem jakie spotkanie będzie miało przebieg, dowiedziałem się o szczegółach pół godziny przed. Mój kontakt z żużlem jest świeższy, bo Robert Terlecki miał przerwę. Funkcjonowałem tez w GKSŻ, organizowaliśmy finał IMŚJ i mamy doświadczenie, jeśli chodzi o imprezy żużlowe. Robert Terlecki to natomiast pasjonata sportów motorowych. Jako zarząd klubu rozpoczęliśmy pewną misję, czyli stworzenie zespołu składającego się z wychowanków i z polskich zawodników - powiedział Polny. - Ten sezon pokazał, że jest to dobra droga. Moim największym błędem jest to, że nie potrafiłem zintegrować środowiska żużlowego, w tym byłych trenerów i kibiców. Dzisiaj każdy ma prawo do wyrażania opinii i krytykowania tego co zrobiliśmy. Jak przychodziliśmy, to w klubie były zgliszcza. Nie było ani szkolenia, ani zawodników. Jesteśmy ponownie w I lidze, nie jest to przyjemne dla nas wszystkich, w szczególności dla kibiców. Chcę, aby zespół awansował do Ekstraligi. Na dzisiaj jesteśmy w stanie zebrać odpowiedni budżet, by awansować. Klub zyskał wiarygodność. Potwierdzają to oferty zawodników przychodzące do klubu. Mamy wysokie notowania i nie wszystko było zrobione źle - stwierdził.

Robert Terlecki zauważył, że zależy mu na integracji z kibicami. - Podstawowym elementem każdej dyscypliny są kibice. Oni muszą być społecznością, która wie o klubie wszystko. Zabrakło w pewnym momencie transparentności. Byłbym niemądrym menadżerem, gdybym powiedział że ludzie z zarządu do niczego się nie nadają. Jak zostanę prezesem spółki, to muszę poznać ich możliwości i ustalić strategię chyba, że druga strona nie będzie zainteresowana. Potencjał w nich drzemie. W każdej firmie ważna jest kontynuacja działań. Należy je usprawniać, ale nigdy nie wywracać do góry nogami, bo działa to na niekorzyść podmiotu. Brakuje mi jasnej struktury. Jak próbowałem się dowiedzieć, kto za co odpowiada, to nie wszystko było jasne - przyznał kandydat na prezesa. - Zależy mi na tym, aby każda z osób, która funkcjonowała w żużlu, próbowała nam pomóc i przekazać spostrzeżenia. Będziemy do tego dążyli. Chcemy nawiązać większy kontakt z kibicami, który się urwał. Wina jest po stronie zarządu. Mam opracowany plan, jak kibice mogliby wrócić na stadion, choćby uzależnić cenę biletu od frekwencji, jak byłaby wysoka, to ceny by spadały. Mamy wyliczenia i nie chce mówić o szczegółach. Jak pozostanę na stanowisku, to będzie czas, aby przekazać pomysły - dodał Maciej Polny.

Robert Terlecki przed niedawno rozpoczętym sezonem koszykówki, chciał wykupić dziką kartę dla drużyny z Lublina. Ostatecznie to się jednak nie udało. - Miałem 15 czerwca złożyć dokumenty licencyjne dla Basketu Lublin. 26 maja miałem jednak wypadek i pękł mi kręgosłup. Nie wystartowaliśmy, bo nie było czasu. Środki finansowe, które wtedy udało mi się pozyskać są do zagospodarowania również w żużlu i to czy zostanę prezesem w Gdańsku, czy pójdę do Lublina, zależy od komisji, która zdecyduje, czy zostanę wybrany. Bliżej mi do Gdańska, nie chciałem wchodzić w paradę trójmiejskim działaczom - zauważył Terlecki.

Swoich umiejętności pewien jest Maciej Polny. - Przez sześć lat ściągaliśmy 20 milionów złotych od sponsorów. Zdajemy sobie sprawę, jak wyglądają zapewnienia z ich strony. Mamy dużo listów intencyjnych i najczęściej nic z tego nie wychodziło. Firma mówi, że da pieniądze, a za tydzień ich nie ma. Mamy niektóre umowy ważne na kolejny sezon. Sponsorzy często nie patrzą kto rządzi klubem - zauważył.

Do dyskusji włączył się również zawodnik Wybrzeża, Tomasz Chrzanowski, który wprost spytał prezesa Macieja Polnego, ile wynoszą zaległości do zawodników. - Zaległości są niewielkie, wynikają z dwóch ostatnich spotkań, które nie były w budżecie przewidziane. Do stycznia wszystko zostanie spłacone - stwierdził Maciej Polny. - Od drugiego lipca nie dostałem złotówki z klubu mimo że byłem brany pod uwagę do walki o skład. Jest mi przykro że w ostatnim meczu nie było dane mi pojechać byłem zmuszony skierować pismo do klubu na temat wypłaty zaległości. Po siedmiu dniach otrzymałem odpowiedź zwrotną na temat obniżenia wynagrodzenia o 20 procent. Nie wspomniano o kwocie, która została kwotą bezsporną, w jakim terminie zostanie wypłacona. Może sprawa skończy się w sądzie. Ja po przyjęciu faktur byłem obciążony podatkiem VAT i podatkiem dochodowym - ripostował Chrzanowski.

Maciej Polny zdeklarował, że pieniądze wypłaci zawodnikowi do 15 listopada. Z rozmowy obu przedstawicieli klubu wynikło, że karę za słabszy sezon zapłaci również Piotr Świderski. Prezes Polny ujawnił też, że jego zawodnik za przygotowanie do sezonu dostał 270 tysięcy złotych. Wychowanek Apatora przyznał, że wydał na sprzęt więcej, a jeszcze musiał opłacić mechaników.

Rozmawiano również o spadającej frekwencji, której wykres przedstawili przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców Wybrzeża Gdańsk. Robert Terlecki przyznał również, że istnieje duża szansa, że w przypadku gdy on zostanie prezesem, do drużyny dołączą tacy zawodnicy, jak Sebastian Ułamek i Tomasz Gapiński. Kandydat na prezesa liczy też, że wprowadzona zostanie kadencyjność władz spółki. Maciej Polny wyznał natomiast, że chęć dalszych startów w Gdańsku wyrazili Zbigniew Suchecki, Thomas H. Jonasson, Maksim Bogdanow i Renat Gafurow. Terlecki przyznał też, że jeśli nie uda się namówić do dalszej współpracy Grupy Lotos, to niewykluczone, że zostanie podpisana umowa z jedną z konkurencyjnych firm. Polny liczy natomiast, że gdański koncern nadal będzie łożył pieniądze. - Cały czas staramy się przekonać do współpracy Grupę Lotos, która jest od lat przy gdańskim żużlu. Model szkolenia młodzieży od mini toru będziemy dalej kontynuować. Mamy pomysł, aby firma ta dalej wspierała młodzież i myślę, że uda się go przeforsować - wyznał.

Czy obaj kandydaci wykluczają połączenie swoich sił dla dobra gdańskiego żużla? - Połączenie sił? Dlaczego nie, może to sukces dzisiejszego spotkania? Efekt taki, że usiedliśmy razem do stołu - zauważył Robert Terlecki. W podobnym tonie wypowiadał się także Maciej Polny.

Rozmowy komisji wybierającej Prezesa Zarządu GKS Wybrzeże S.A. odbędą się w środę. Nazwisko sternika gdańskiego żużla poznamy w przyszłym tygodniu.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×