- Myślę, że to zupełnie głupie, by przylatywać do Argentyny, gdyż ta eskapada niesie za sobą ogromne wkłady pieniężne, na czym ucierpią znacząco uczestnicy i tak naprawdę nie będzie żadnych pozytywów. Jestem już na miejscu, i tak jak idea ta wydawała mi się nietrafiona już wcześniej, tak teraz muszę ją potwierdzić. Rywalizacja w tym miejscu nie ma sensu i jeśli już podobne opcje są rozpatrywane, to na pewno lepiej byłoby się pościgać choćby w Australii - stwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Dakota North.
Australijczyk plasuje się w klasyfikacji generalnej dopiero na dwudziestej pozycji, lecz warto zaznaczyć, że nie jest on stałym uczestnikiem tegorocznych zmagań i minione zawody w Pardubicach były dla niego pierwszym występem w gronie czołowych juniorów globu. Jego łupem padło wówczas 6 punktów, co uznał za przeciętny wynik. - Wszystko zapowiadało się dobrze, ale na początku mój motocykl nie sprawował się odpowiednio, w dodatku kiepsko wychodziłem spod taśmy. Na szczęście poczyniłem dobry ruch zmieniając maszynę i udało się w dość zadowalający sposób zakończyć ten turniej - oznajmił 21-latek.
North, podobnie jak większość pozostałych jeźdźców, zakończy sezon dwoma występami na ziemi argentyńskiej, dlatego też pokusił się już o wstępne podsumowanie swojej dyspozycji na przestrzeni 2012 roku. - Ogólnie uważam, że było umiarkowanie, bez jakichś większych wpadek i ponadto udało mi się osiągnąć kilka satysfakcjonujących rezultatów. Jedyne, co w dużej mierze mnie martwi, to mała liczba startów. Zamierzam częściej jeździć w następnym sezonie, bo to z pewnością pomoże mi w rozwoju.
Nasz rozmówca, pomimo podpisanego kontraktu z Orłem Łódź, nie wystąpił w żadnym oficjalnym spotkaniu ekipy Janusza Ślączki. Co wpłynęło na taki stan rzeczy? - Opuściłem kilka meczów, podczas których chciano ze mnie skorzystać ze względu na moje starty w Anglii. Czuję się nieco rozczarowany, że terminy się tak nałożyły i w efekcie nie mogłem pojechać w żadnym pojedynku ligowym - przyznał "Dak".
Niewykluczone, że kibice w Polsce będą mogli oglądać Kangura regularnie w przyszłorocznym sezonie. - Chciałbym często rywalizować w Polsce w kolejnych rozgrywkach. Prowadzę pewne rozmowy z klubami, mam nadzieję, że przebiegną one po mojej myśli i że wkrótce sfinalizujemy umowę z jednym z nich. Będzie to najprawdopodobniej zespół pierwszoligowy - wyznał North.
Mogą jeździć i tu i tu
NAwet i w N. Zelandi, tylko niech ktoś za to płaci...