Banki nie uwierzyły bydgoskiej Polonii. Klub prosi o pomoc miasto

Polonia Bydgoszcz nie dostała kredytu na spłatę zadłużenia i zaległości wobec zawodników. Banki nie uwierzyły klubowi i zażądały dodatkowych gwarancji, najlepiej poręczenia kredytu ze strony miasta.

19 sierpnia na konferencji prasowej po meczu Polonii Bydgoszcz z Włókniarzem Częstochowa Tomasz Gapiński, kapitan gospodarzy ujawnił, że klub zalega od kilku spotkań z wypłatami pieniędzy dla zawodników. Marian Dering, ówczesny prezes drużyny potwierdził naszemu portalowi, że klub ma spore problemy. Zapewnił jednak, że płynność finansowa spółki nie jest zagrożona, mimo że - jak zdradził - do zamknięcia budżetu za sezon 2012 brakuje aż miliona złotych. Nieoficjalnie wiadomo było jednak, że kwota ta jest jest większa co najmniej o 300 tysięcy. Później okazało się, że Polonii do rozliczenia roku brakuje aż 1.700.000 złotych.

Szef żużlowców znad Brdy w ciągu kilku dni miał przygotować plan wyjścia z trudnej sytuacji finansowej. Postanowiono, że klub zaciągnie trzyletni kredyt. Niestety, później sprawy na Sportowej jeszcze bardziej się skomplikowały. Dering zrezygnował z rządzenia klubem, pierwszy konkurs na wyłonienie jego następcy został unieważniony i do czasu wyłonienia nowego szefa klubem kieruje prokurent Andrzej Polkowski. We wtorek działacz poinformował Rafała Bruskiego, prezydenta Bydgoszczy, że żaden z banków nie zgodził się udzielić kredytu komercyjnego spółce Polonia Bydgoszcz. - Odbyłem kilka spotkań z przedstawicielami banków. Niestety, bez powodzenia. To decyzje pracowników banków i nie zamierzam tego komentować. Zwróciłem się więc o pomoc do władz miasta. Sprawą ma zająć się  Rada Miasta - powiedział nam Andrzej Polkowski.

Banki zażądały bowiem dodatkowych gwarancji ze strony spółki, a najlepiej poręczenia kredytu przez miasto Bydgoszcz. Polonii nie pomogły nawet deklaracje, że w najbliższych trzech latach klub może liczyć na ponad 10 mln złotych dotacji z ratusza. Największa część tej kwoty (3,5 mln) ma trafić na konto spółki już na początku 2013 roku. Wiadomo również, że w kwietniu Polonia będzie organizować turniej Grand Prix, który może przynieść nawet kilkaset tysięcy złotych zysku. To  również nie przekonało przedstawicieli banków, którzy decydują o przyznawaniu kredytów. Otrzymanie pieniędzy z miasta jest bowiem uzależnione od tego, czy zespół przystąpi do rozgrywek Enea Ekstraligi. A dobrego wyniku sportowego obecnie nikt nie jest w stanie w Polonii zapewnić.

Los klubu jest więc teraz w rękach Rady Miasta. Bo to właśnie radni mają zdecydować, czy miasto udzieli Polonii gwarancji, które przekonają banki. Sebastian Chmara, wiceprezydent miasta już zapowiedział, że ratusz nie zostawi klubu ze Sportowej. Sesja RM ma odbyć się w przyszłą środę, 14 listopada.

Brak otrzymania kredytu komplikuje oczywiście sprawę spłaty zaległości wobec zawodników. Mimo finansowych kłopotów wszyscy żużlowcy z Emilem Sajfutdinowem i Krzysztofem Buczkowskim, liderami ekipy na czele zadeklarowali, że nie chcą opuszczać Polonii. Sprawa jest jednak postawiona jasno: najpierw spłata zaległych pieniędzy, a dopiero potem kontraktowe rozmowy. - Na pewno brak przyznania spółce kredytu nie jest dla nas komfortową sytuacją. Sprawa spłaty zaległości wobec zawodników może się bowiem znowu trochę przeciągnąć. Jestem w stałym kontakcie z żużlowcami. Na razie cierpliwie czekają. Jak będzie dalej? Proszę o to zapytać samych zawodników. Mam nadzieję, że do końca miesiąca zdążymy się rozliczyć i usiądziemy do transferowych negocjacji - dodał Andrzej Polkowski.

Polonia wciąż zatem nie może wyjść na prostą. Przyznanie kredytu i wybór nowego prezesa mogą jednak diametralnie zmienić sytuację na Sportowej. Mimo wszystkich przeciwności nad Brdą wciąż realne jest zbudowanie silnego zespołu. W Bydgoszczy ciągle głośno mówi się o powrocie do macierzystego klubu Tomasza Golloba. I podobno wszystko zmierza w dobrym kierunku...

Źródło artykułu: