Rozmowy Hampela z Unią na razie bez konkretów

dzis jest jutro go nie ma.

zdaje sobie sprawę z tego że "aby mieć trzeba dać".Ktoś może powiedzieć odwrotnie że "aby dać trzeba mieć",ale było by to co najmniej śmieszne w ustach działaczy a Prezesa tym bardziej!

może się mocno zmienić.

przypadku koszty te będą różne. Nawet wyłączywszy zupełnie kwestię ogromnego ryzyka to każdy z nich powinien zarabiać jakieś pieniądze na życie, a nawet posiadać możliwość odłożenia pewnej sumy z myślą o nadchodzącej przyszłości...? Jest to dla wszystkich oczywiste i nie podlega dyskusji. Tak jak powiedziałem na wstępie nie wiem, jaka suma to jest dość, jaka jest dużo, a jaką może być suma, kiedy mówimy; ten czy ów żąda dużo za dużo?... O ile dobrze pamiętam, jeszcze nie tak dawno wielu zawodników znajdowało sobie na własną rękę sponsorów, ale Kluby ograniczyły im te możliwości w dużym stopniu. Nie wiem czy to było słuszne posunięcie, ale wiem, że od tego czasu zawodnicy zaczęli więcej kasy żądać od klubów aby utrzymać się na powierzchni? Jedno jest pewne: coraz więcej klubów ma problem finansowy i zawodnicy również? Te różnice prowadzą do frustracji wszystkich w koło, włączając w to kibiców. To jest chyba nawet większy problem w tej chwili niż KSM, który spowodował ostatnio w klubach tyle zamieszania?! Wybieram się w grudniu na kilka dni do Kaliforni na zawody, które organizuje Greg Hancock. Będzie tam Tomasz Gollob, Maciej Janowski i inni. Spróbuję z NIMI nawiązać rozmowę na ten temat, bo rzeczywiście mnie to także dokucza, - tak jakoś od środka. Podzielę się z WAMI swoimi wiadomościami po powrocie do Arizony.

niżej już zejśc z marży, bo w końcu nawet na to co wyżej nie zarobisz a gdzie jest na choćby tzw.życie,własne utrzymanie. I mam wrażenie, że drenując kieszeń żużlowców - obniżając im kontrakty - nikt nie patrzy ile muszą zainwestować w siebie /przygotowANIE DO SEZONU, fizjoterapia, psycholog itp/ ile w sprzęt- od ramy silnika, po sprzęgiełka , silniki, tłumiki, deflektory,kaski,kevlary - wszystko homologowane a więc drogie i chińska podróba za grosze nie wchodzi w rachubę.Do tego 2 mechaników i kierowca a ci za 2 tysiące nie pracują a do tego markowy a nie podwórkowy spec - tuner od silników.A jeszcze przeloty i jakiekolwiek dojazdy na zawody. -paliwo, bilety na prom albo samolot. Ciekawi mnie ile kosztuje zawodnika właśnie ta strona wydatków? Na pewno nie jest stała ,bo wszystko drożeje z miesiąca na miesiąc. Normalny człowiek jak spojrzy na to, to głowa może mu spuchnąć, bo pewnie zarobki całego żywota na poziomie przeciętnym nie starczyłyby na tzw."przygotowanie do sezonu. Czy pracując tak ciężko, ponosząc takie ryzyko utraty zdrowia i życia mamy moralne prawo by szydzić z żużlowca zwąc go "złotówą", przyklaskiwać pomysłom ograniczenia im zysk do minimum?! Skoro pan prowadzący jakiś handelek chce mieć potężne zyski i tylko dla nich tą swoją firmę prowadzi, wycierając łokcie w biurko,to dla mnie na wielki zysk bardziej zasługuje żużlowiec. Właściciel firmy nam pracownikom obetnie pensje, premie bo czasem to jedyny wg "mędrca-ekonoma z Koziej Wólki" sposób by jego zysk był zyskiem! A i tak powie, że utrzymuje nas darmozjadów dając nam pracę nie widząc, że tworzymy jego zysk!

finale zawodnikami którzy i tak pewnie odejdą po sezonie do tego co więcej da.