Prezes stowarzyszenia ZKŻ nie chce oceniać sposobu zarządzania innych klubów. Natomiast wie, że budowanie dobrze zorganizowanego podmiotu to kwestia wielu lat pracy i podglądania rozwiązań, które zastosował już ktoś inny. - Mogę odpowiadać za siebie i klub, który tworzę. Ciężko mi mówić, co robią inni prezesi. Czy fajnie to wygląda w mediach, a w środku inaczej, nie wiem. Wiem, że my robimy dużo i pracujemy ciężko. Jeśli komuś się wydaje, że to wszystko przyszło samo, spadło z nieba, albo zostało przez kogoś kupione to jest w błędzie. Kosztowało to nas wiele lat pracy, wyrzeczeń i poświęceń. Ciężko mi patrzeć na inne kluby. Chciałbym, aby ekstraliga była "zdrowa", aby była zdrowa rywalizacja, aby było jak najmniej ograniczeń. To wyzwala dodatkowe emocje i energię. Mnie napędzają takie rzeczy jak brak ograniczeń. Ja bym chciał mieć najlepszych zawodników, najlepszych sponsorów, najlepszych kibiców i najlepszy obiekt. Dążę do tego, a niektórzy być może osiągają jakiś tam sukces i nie idą dalej. My bierzemy przykłady z najlepszych drużyn, przede wszystkim piłkarskich. Naśladujemy i robimy czasami kopie tego, co oni, bo pewne rzeczy sprawdzają się w sporcie. Mowa tutaj o marketingu i podejściu do sponsorów.
Robert Dowhan cieszy się, że w Ekstralidze znów będzie osiem zespołów oraz uważa, że żużlowemu regulaminowi potrzebna jest stabilność, jednak na chwilę obecną chciałby wprowadzić w nim jedną, małą, zmianę. - Dziwie się niektórym, oni wydają się bogami, jeżeli chodzi o swoją pozycję i to, że potrafią wszystko. Głosowali za KSM-em równym 39, a teraz mówią, że im się drużynę rozbija i muszą dokonać dużych zmian. Nie mogę tego zrozumieć, nie mogę również zrozumieć dziwnych ruchów kilku prezesów, którzy uchwalili, że juniorzy mają mieć KSM równy cztery, czy też żółte kartki. Ja się nimi nie zgadzam, bo sędziowie do tej pory mieli narzędzie do karania zawodników. Upomnienie, czy wykluczenie to jest to samo, co żółta i czerwona kartka. Boję się tylko, że sędzia będzie decydował w piętnastym biegu o wyniku i o tym kto wyjedzie. Myślę, że to nie do końca powinno tak być. Poczekajmy sezon i może okaże się, że to nie będzie wypaczać wyniku to możemy na to pójść, a jeśli nie to zmienimy ten przepis, bo dla mnie to kosmetyczna zmiana. Jeśli okaże się, że znów poszerzamy ekstraligę, czy wracamy do KSM-u, to będzie to dla mnie totalna porażka. Nie zmieniam zdania, uważam, że osiem drużyn to jest elita, która powinna być. Poszerzenie ligi było zrobione tylko pod słabe kluby, te które gdzieś tam sobie nie radziły. Widać, że to nie przyniosło efektów. KSM był wprowadzony rok temu, a za rok już go nie będzie. To samo było z przepisem o jednym zawodniku z Grand Prix, dziś tego przepisu nie ma. Dla mnie to jest chore i ja się za to wstydzę. Jedyne, co mogę zrobić to przeprosić, za to, że niestety tak bywa. Ja, jako Robert Dowhan nie mam wpływu. Teraz, gdy wszystko jest w rękach PZM-tu, mam nadzieję, że uda się to unormować i będziemy mogli planować rok 2014. Fajnie jest sobie postawić jakiś dalszy cel i my tak robimy i wierzę, że nikt nie będzie w tym klubom przeszkadzał.
Senator RP prowadzi zielonogórski zespół od dziewięciu lat. Po takim okresie można się wypalić. Nie dotyczy to jednak Roberta Dowhana, według którego najważniejsze są medale Drużynowych Mistrzostw Polski. - Wszystko poza złotem DMP to są dodatki. Dzisiaj liczy się złoty medal reszta to tak naprawdę zachcianki. Grand Prix można sobie kupić, nawet nie trzeba mieć stadionu. Można wyłożyć duże pieniądze, nieswoje. Może to zrobić miasto lub sponsor i tak się dzieje niestety. Grand Prix tez się przejadło, widać było po trybunach, że ta formuła się nie sprawdziła. Byli brani zawodnicy z łapanki i nie każdy chciał na to chodzi. Dalej mnie to kręci, wgryzłem się w ten sport, jestem częścią tego klubu. Poniekąd tworzyłem to wszystko, wspólnie z moimi ludźmi. Zastanawiam się kiedy przyjadę na imprezę dla sponsorów i nie będę się zastanawiał czy wszystko jest dopięte na ostatni guzik, czy wszyscy dojechali i czy czegoś nie brakuje. Czasu mam co raz mniej, obowiązki w senacie, firma, rodzina i inne rzeczy, które chciałbym robić. Lata lecą, człowiek ciągle tworzy klub i robi rzeczy, które kiedyś były nieosiągalne, a dzisiaj są normalnością.
Stelmet Falubaz Zielona Góra jest w trakcie budowania składu na rok 2013. W przeciwieństwie do lat ubiegłych tym razem w Winnym Grodzie nie będzie rezerwowych seniorów. - W ostatnich sezonach, a szczególnie w minionym mieliśmy szeroką ławkę rezerwowych. W nadchodzącym roku, jeśli cokolwiek się wydarzy, czego nikomu nie życzymy, to będziemy liczyć na naszych młodzieżowców. Tak jak to robił Unibax Toruń, który miał Pawła Przedpełskiego i źle na tym nie wyszedł - zakończył Dowhan.
Ekstraliga tylko i wyłącznie 10 zespołów a ci co twierdza inaczej to się nie znają.