Paweł Mizgalski dla SportoweFakty.pl: Marek Cieślak był dla nas szansą

Marek Cieślak nie będzie trenerem swojego macierzystego częstochowskiego Włókniarza. Pod Jasną Górą z tego powodu jednak nie rozpaczają.

W momencie kłopotów finansowych Azotów Tauron Tarnów, za wiedzą zarządu zakładów Azoty Tarnów częstochowianie prowadzili rozmowy z Markiem Cieślakiem na temat jego powrotu w rodzinne strony. W czwartek poinformowaliśmy, że w jaskółczym gnieździe praktycznie uporali się z problemami i wszystko wskazuje na to, iż Drużynowy Mistrz Polski przystąpi do rozgrywek w sezonie 2013, ze swoim dotychczasowym szkoleniowcem.

Jak na tę wiadomość zareagowali we Włókniarzu? Prezes Paweł Mizgalski przekonuje, że bardzo spokojnie. - Nie używałbym sformułowania, priorytet Marka Cieślaka - stwierdził prezes Włókniarza w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. - Traktowaliśmy obecność we Włókniarzu osoby najlepszego trenera żużlowego na świecie i fachowca najwyższej klasy w swojej branży jako przyspieszenie rozwoju spółki. Chcieliśmy, aby na jego doświadczeniu i wiedzy korzystały zarówno zarząd spółki, jak i Jarosław Dymek ze Sławomirem Drabikiem, cały nasz team pracujący na wynik sportowy i organizacyjny. Bardzo żałujemy, bo wszystko na to wskazuje, że Marek Cieślak jednak zostanie w Tarnowie, że nie będziemy mogli korzystać z jego doświadczenia i pobrać od niego lekcji już teraz - oświadczył Mizgalski.

Włókniarz chciał powrotu Marka Cieślaka, ale szanuje jego decyzję
Włókniarz chciał powrotu Marka Cieślaka, ale szanuje jego decyzję

Jednocześnie sternik Lwów wyraził nadzieję, iż obecny trener tarnowskiej ekipy w niedalekiej przyszłości wróci do Częstochowy w roli szkoleniowca Włókniarza. - Marek Cieślak zawsze będzie mile widziany we Włókniarzu. Mam nadzieję, że taki czas, w którym Marek wróci na stare śmieci nastanie. Teraz pojawiła się możliwość jego powrotu i chcieliśmy z niej skorzystać. Nie udało nam się to i chciałbym powiedzieć, że bardzo szanuję decyzję Marka Cieślaka. Jako potencjalny przyszły pracodawca Marka cieszę się, że on nie zostawia drużyny w trudnym momencie. Mimo problemów, jakie przeżywa klub w Tarnowie, Marek Cieślak jednak zdecydował się pomóc im, jak tylko może. To pokazuje, jak ważna dla niego jest drużyna i klub, z którymi pracuje. To stoi w sprzeczności z obiegowymi opiniami na jego temat - powiedział nasz rozmówca.

Jeśli nie Marek Cieślak, to kto poprowadzi Lwy w przyszłorocznych rozgrywkach ekstraligowych? Paweł Mizgalski poinformował, iż Włókniarz będzie kontynuował współpracę z Jarosławem Dymkiem i Sławomirem Drabikiem, którzy byli odpowiedzialni za wyniki biało-zielonych już w tym roku. - Nasz sztab szkoleniowy w następnym sezonie nie ulegnie zmianie. Marek Cieślak był dla nas szansą, a nie musem. My głęboko wierzymy w Jarka Dymka i Sławka Drabika. W tym sezonie nauczyli się oni bardzo wiele. Jarek Dymek miał pewne nowe obowiązki, z racji tego, że my w zarządzie i radzie nadzorczej klubu byliśmy też nowymi ludźmi. Tym samym Jarek zaangażował się w różne kwestie organizacyjne. Myślę, że dzięki temu okrzepł i jego doświadczenie oraz wiedza jeszcze się powiększyły. My mu w pełni ufamy - zapewnił Mizgalski.

Zarząd Włókniarza obdarza zaufaniem Jarosława Dymka
Zarząd Włókniarza obdarza zaufaniem Jarosława Dymka

- Ta sytuacja nie ma wpływu na naszą wizję drużyny na sezon 2013 - przekonuje Mizgalski. - Tak naprawdę Marek Cieślak nie brał udziału w planowaniu zespołu. Oczywiście korzystamy z porad fachowców na temat konkretnych ruchów personalnych. Natomiast to właśnie sugestie i opinie Jarka Dymka były nam na bieżąco przekazywane. To z nim dyskutowaliśmy na temat składu i jemu ten skład, który mamy w głowach, bardzo odpowiada. Jesteśmy święcie przekonani, że Jarka Dymka z takim składem personalnym, jaki sobie założyliśmy stać na bardzo wiele.

Na zakończenie prezes Włókniarza dodał, że jest zadowolony, iż tarnowianie radzą sobie ze swoimi kłopotami. - Bardzo się cieszymy, że Azoty Tauron Tarnów, bo wiele na to wskazuje, ugasiły pożar, przynajmniej na tę chwilę. Proces licencyjny jeszcze się nie zakończył, więc nie przesądzajmy sprawy, ale tarnowianie najprawdopodobniej przystąpią do rozgrywek w sezonie 2013. Dla polskiego speedwaya byłby to blamaż, gdyby mistrz Polski z powodu problemów finansowych nie wystartował w kolejnym sezonie. Życzymy tarnowskim Jaskółkom jak najlepiej. Mamy nadzieję, że ze wszystkich problemów wyjdą obronną ręką. Liczymy, że spotykając się z tarnowianami w ramach meczów Ekstraligi stworzymy wspaniałe widowiska - zakończył.

Źródło artykułu: