Kamil Tecław: Za nami sezon 2012. Jak oceniłbyś go w swoim wykonaniu?
Norbert Kościuch: Początek sezonu miałem dosyć ciężki za sprawą sprzętu, który wymagał ciągłych korekt. Nie jest to zbyt komfortowa sytuacja dla zawodnika, bo zamiast skupić się na startach, szukaliśmy z moim teamem optymalnych ustawień motocykli. Po wyeliminowaniu problemu sezon zaczął układać się po mojej myśli. Moje wyniki szły w górę i dobrze punktowałem w każdej lidze aż do momentu wypadku w Anglii, gdzie pozrywałem ścięgna w barku. Po konsultacji z lekarzem mogłem dokończyć sezon, ale nie było to takie łatwe. Podczas każdego kolejnego meczu towarzyszył mi ból, z którym musiałem walczyć. Nie mogłem przez to maksymalnie skupić się na jeździe. Patrząc z perspektywy całego sezonu, był on dla mnie dobry. W Polsce utrzymałem dotychczasowy poziom, a w Anglii znacznie go poprawiłem.
Podjąłeś już decyzję co do przynależności klubowej i w sezonie 2013 nadal będziesz reprezentował barwy GTŻ-u Grudziądz. Co zadecydowało o przedłużeniu kontraktu z pomorskim klubem?
- Myślę, że lepiej trafić nie mogłem. Klub naprawdę jest dobrze poukładany, a ludzie którzy tam są, starają się i wkładają dużo pracy, aby mógł on profesjonalnie funkcjonować. Współpraca z nimi to czysta przyjemność. Zawsze powtarzałem, że jeżeli zdecyduje się na starty w pierwszej lidze, to wybiorę Grudziądz. Chciałem podjąć decyzję przed świętami, ponieważ jest to szczególny czas, w którym nie chciałbym myśleć o żużlu i spędzać go z najbliższymi.
Decyzja na pewno nie należała do najłatwiejszych tym bardziej, że mocno kusiła cię Lechma Start Gniezno...
- Nie ukrywam, że mocno myślałem o startach w Ekstralidze. W Grudziądzu powstaje jednak bardzo fajny skład i chciałbym pomóc drużynie w awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej. Bardzo żałuje, że nie udało nam się z GTŻ-em awansować w minionym sezonie. Wtedy miałbym problem z głowy i nie zastanawiałbym się dwa razy.
Wiele mówiło się o tym, ze wrócisz do macierzystego klubu z Leszna. Czy naprawdę nie miałeś oferty z tego klubu?
- Rozmawiałem z ekstraligowymi klubami, ale tak jak zawsze powtarzałem, oferty z Unii Leszno nie otrzymałem.
Jak oceniłbyś przygotowanie nawierzchni w Grudziądzu? Chyba dopiero pod koniec sezonu znalazłeś optymalne ustawienia na specyficzny i twardy tor w Grudziądzu?
- Tor w Grudziądzu ma dosyć specyficzną geometrię i zgadzam się z tobą, bo dopiero w drugiej części sezonu czułem się na nim swobodnie. Na początku, tak jak już wspominałem wcześniej, miałem małe problemy ze sprzętem.
Za tobą także operacja kontuzjowanego barku. Jak przebiega rehabilitacja?
- Jak na razie wszystko przebiega zgodnie z założonym planem przez lekarza i na pewno będę przygotowany do przyszłego sezonu w 100%. Z tego miejsca chciałbym podziękować doktorowi Pawłowi Surdzielowi za wykonanie znakomitej roboty.
Wiemy, że zdecydowałeś się na przedłużenie umowy w lidze czeskiej z klubem Mseno. Jak oceniłbyś poziom tej ligi i czym kierowałeś się przy podjęciu tej decyzji?
- Sądzę, że z roku na rok ten poziom się troszeczkę polepsza. Można przecież zauważyć, że coraz większa grupa zawodników z cyklu Grand Prix decyduje się na starty w tej lidze. Kierowałem się zwiększeniem ilości startów.
Co sądzisz o zmianach w nowym regulaminie?
- Czas pokaże, czy wprowadzone zmiany przyniosą zamierzony rezultat. Mam nadzieję, że tak będzie. Wiadomo, że tylu ilu jest zwolenników, tylu zawsze będzie przeciwników, ale może w końcu unikniemy sytuacji, kiedy co rok zmieniane były zasady. Za pośrednictwem portalu SportoweFakty.pl chciałbym pozdrowić wszystkich moich kibiców, szczególnie tych z Grudziądza oraz podziękować moim sponsorom: panu Zenonowi Świętkowi z firmy "Fachowiec", firmie FHU Piotr Kępka, Adrianowi Czapli z AS Sport, Adamowi Szymańskiemu z NAAN oraz moim znajomym, na których zawsze mogłem liczyć. szczególne podziękowania należą się także mojemu teamowi za wspaniałą pracę podczas sezonu 2012. Pozdrawiam i do zobaczenia w sezonie 2013!