A uratowanie naszej cywilizacji zawdzięczamy przecież sprytnym chłopakom z Bydgoszczy i z Zielonej Góry. Tym razem wyręczyli w zbawieniu świata takich asów jak Rambo i Chuck Norris. Ten ostatni zresztą zajęty udziałem w reklamie pewnego banku nie ma czasu na takie pierdoły. Tak więc dzielni nasi działacze z Bydgoszczy i Zielonej Góry postanowili zorganizować konferencje prasowe, podczas których podadzą ostateczne składy swoich zespołów i co oczywiste swoje nowe nabytki. A ponieważ były to właściwie ostatnie personalne zagadki w ekstralidze, świat po prostu nie miał wyjścia. Nie miał prawa się skończyć, mógł co najwyżej wstrzymać oddech.
Tak też zrobił, aż wreszcie nad siedzibami Polonii i Falubazu zobaczył biały dym, co oznaczało, że wybór został dokonany i potwierdzony. Tak więc, jako się rzekło wszelkie zagadki personalne mamy rozstrzygnięte i patrząc na składy ekstraligowych ekip widać, że szykują się nam pasjonujące rozgrywki, bo to kandydatów do podium znacznie więcej niż trzech, za to chętnych do degradacji niespecjalnie widać. Wszyscy dozbrojeni, może tylko we Wrocławiu niepokój i tam zapowiada się kolejny rok twardego boju o pozostanie w gronie najlepszych. Najbardziej straszy chyba Toruń, bo do i tak mocnego, medalowego składu dołożyli sobie jeszcze, bagatelka Tomasza Golloba. Więc pewien mój znajomy redaktor pytał mnie niedawno, czy jest sens te rozgrywki przeprowadzać, czy może prościej i taniej od razu, odgórną decyzją Polskiego Związku Motorowego i Ekstraligi Żużlowej przypiąć zawodnikom Unibaksu złote medale. A ja mu na to, że pamiętam jak toruńska drużyna miała według deklaracji pewnego działacza wygrać 30 meczów z rzędu, a skończyło się to zupełnie inaczej.
Sport nie lubi faworytów, a już sport żużlowy, gdzie wiele detali odgrywa ogromną rolę w odniesieniu sukcesu, nie lubi ich szczególnie. Toteż zawsze ocenianie szans równa się wróżeniom z fusów. Interesujące jest to, że z wielu ośrodków napływały wcześniej sygnały o finansowych kłopotach, większość klubów ekstraligi dostała licencje warunkowe, ale jak przyszło co do czego, wszyscy, nawet ci zadłużeni i zakredytowani uzbroili się po zęby same i bez specjalnego jęczenia na pazerność krajowych tudzież zagranicznych gwiazd i gwiazdeczek. Nic, tylko im Św.Mikołaj coś konkretnie podrzucić musiał. Kontrakty podpisano, jakoś nie słychać jęków działaczy, że ten czy tamten chciał za dużo. Jak donosiły wiarygodne przecieki, najwyższe pojedyncze kontrakty niebezpiecznie zbliżały się do granicy planowanego jeszcze kilkanaście tygodni temu limitu finansowego na drużynę. Wygląda więc na to, że kryzys należy, podobnie jak koniec świata, odwołać.
A propos kryzysu opowiem Czytelnikom pewną dykteryjkę. Otóż pewien dobrze mi znany młody osobnik podjął studia w Wielkiej Brytanii, a chcąc nieco odciążyć rodzinę znalazł sobie pracę i w weekendy regularnie dorabia. Znajomy ma kolegę z Grecji, kraju, który jak bombardują nas wszystkie media dookoła od dłuższego czasu, niemal bankrutuje, więc kryzys tam podobno nielichy i trzeba w imię solidarności europejskiej przyjaciół Greków wspomagać. Tenże kolega zagadnął niedawno mojego znajomego o godzinową stawkę a kiedy dowiedział się, że wynosi 7 funtów (około 35 złotych) stwierdził zdecydowanie, że za takie pieniądze to jemu nie chciałby się z łóżka ruszyć. Taką ruinę finansową w tym kraju Zorby mają. A wracając do naszego rodzimego speedwaya, jak kiedyś znormalnieje to będzie dopiero prawdziwy koniec świata!
Robert Noga
Wszystkim ludziom dobrej woli składam najlepsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia.