Jarosław Handke: Jak możesz skomentować swój występ w meczu Atlas – Włókniarz?
Grzegorz Stróżyk: O zawodach mogę powiedzieć kilka słów w dwojaki sposób: start – masakra, na trasie już lepiej. Miałem kiepskie wyjścia spod taśmy z powodu sprzęgła, odbiega ono jednak w moim wypadku od innych zawodników. Pociągnęło mnie kilkukrotnie i chociaż dalej nieźle radziłem sobie na trasie, to nie przynosiło to już efektu. Tor wrocławski jest taki, że jeśli gorzej wyjdzie się ze startu, to o wyprzedzenie łatwo nie jest. W pierwszym swoim biegu po zaspanym starcie udało mi się wyprzedzić Lewisa Bridgera, ale w kolejnych było już gorzej. Myślę, że kiedy popracuję nad sprzęgłami, to będzie OK, bo silniki mam naprawdę dobre. Chciałbym jeździć w najbliższej przyszłości jak najczęściej w różnych zawodach, także w Ekstralidze.
W lidze miałeś zadebiutować 24 sierpnia, jednak mecz Atlas – Włókniarz przełożono, w związku z czym debiut zanotowałeś na torze w Częstochowie. Jak on według ciebie wypadł?
- Niedzielne spotkanie oceniam dobrze. Był to dla mnie pierwszy wyścig przed tak dużą publicznością. Na pewno był stres, ale powalczyłem z Lewisem Bridgerem, udało mi się go wyprzedzić na trzecim okrążeniu. Mogę więc powiedzieć, że z debiutu jestem zadowolony.
Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
- W najbliższych tygodniach chciałbym jeździć we wszystkich imprezach oraz brać udział w każdym treningu. Muszę pracować nad sobą i patrzeć w przyszłość. Wstępnie rozmawiałem już z działaczami z Wrocławia na temat mojego pozostania w tym mieście na kolejny rok. Jest to kwestia do dogadania i myślę, że dojdziemy do porozumienia.
Na jakim etapie są te rozmowy?
- W przyszłym roku kończę wiek juniora. W związku z tym raczej ciężko będzie mi podpisać długoletni kontrakt. Jestem ciągle zawodnikiem wypożyczonym ze Śląska Świętochłowice. Przepisy nie pozwalają na podpisanie dwuletniego kontraktu, muszę zaczekać do przyszłego roku i wtedy podjąć jakąś decyzję i móc podpisać wieloletni kontrakt.
Czy bierzesz pod uwagę wypożyczenie do klubu drugoligowego, gdzie miałbyś okazję do częstej jazdy?
- Myślę, że nie. Jeżeli tylko będę w stanie i nic poważnego nie stanie mi na przeszkodzie, to będę walczył o miejsce w składzie drużyny w Ekstralidze.
Co możesz powiedzieć na temat swego macierzystego klubu – Śląska Świętochłowice?
- W ostatnich tygodniach bardzo mało czasu spędziłem w Świętochłowicach. Z tego jednak co wiem, to dopóki nie zmienią się władze miasta, to szanse na przywrócenie żużla w Świętochłowicach są marne, mimo że zarząd klubu robi wszystko, by tak się stało.