Przepychanka pomiędzy Peterborough Panthers i Swindon Robins trwa

Trwa transferowe zamieszanie na Wyspach Brytyjskich. Zawodnicy związani kontraktami z [tag=884]Peterborough Panthers[/tag] mają problemy z przeniesieniem się do innych klubów.

Pantery mają w swoim zestawieniu kilku zawodników z czołowej dwudziestki rankingu najskuteczniejszych żużlowców ligi, tymczasem do rozgrywek w nowym sezonie zgłoszonych może być zaledwie dwóch spośród nich. Jak na razie pewnym miejsca w składzie może być jedynie Linus Sundstroem. Niels Kristian Iversen z kolei, jak już informowaliśmy, chce na stałe przenieść się do King's Lynn Stars.

W tej sytuacji spośród trójki Troy Batchelor-Hans Andersen-Kenneth Bjerre na angaż w Peterborough liczyć może zaledwie jeden zawodnik. Tymczasem dwóch pierwszych chętnie widział w swoim składzie mistrz ligi, Swindon Robins (obaj spędzili w jego barwach sezon 2012). Pantery zezwoliły na wypożyczenie Australijczyka, jednak wtedy do gry wkroczyła BSPA, która... stwierdziła, że może on zasilić Rudziki jedynie na zasadzie transferu definitywnego.

Robins złożyli również ofertę za Andersena, która została jednak odrzucona. Szybko złożyli więc kolejną, aby... natychmiast ja wycofać i poprosić o pozwolenie na rozpoczęcie rozmów z Bjerre. Na to również Rudziki nie otrzymały zgody.

Jeśli kluby nie dojdą do porozumienia, sporo stracą żużlowcy. Wydaje się, że największe szanse na angaż w Peterborough ma Bjerre, co stawia w trudnej sytuacji Andersena. Przypomnijmy, że wcześniej Swindon zakontraktowało Kacpra Gomólskiego, którego wypożyczono właśnie z zespołu Panter.

Całe zamieszanie jest efektem przepisów obowiązujących na Wyspach. Po wygaśnięciu kontraktu zawodnik nadal jest bowiem "własnością" danego zespołu. Klub zainteresowany podpisaniem z nim umowy musi zatem najpierw dojść do porozumienia z "macierzystą" drużyną.

Źródło artykułu: